Odwaga czy kres sił? | Sum #5

utworzone przez | maj 31, 2020 | żyć lepiej | 0 komentarzy

Ach, maju, jaki Ty byłeś!!
Dawno nie czułam się tak bardzo szczęśliwa i pełna życia jak w maju! I choć już od stycznia czekałam na ten maj, tak bardzo jak dzieci czekają na pierwszą gwiazdkę, aby móc wreszcie, nareszcie rozpakować prezenty, które pod przepięknie pachnącą, własnoręcznie przystrojoną choinką zostawił Święty Mikołaj, ach, nie sądziłam, że ten maj okaże się zmienić… – wszystko.

Przegapione momenty

Jakiś czas temu, może to było w okolicach lutego, mieliśmy z Dawidem (moim mężem) rozmowę na temat przegapionych momentów. Rozmawialiśmy o tym, jak łatwo jest oddalić się od siebie, przegapić ten moment, w którym każde zaczyna żyć swoim życiem, choć żyje się razem. Rozmawialiśmy o tym jak łatwo jest coś zniszczyć, kiedy jedna osoba przed oczami ma tylko cel, do którego dąży.

O małżeństwie, związkach, mówi się, że trzeba iść w tym samym kierunku. Ale kiedy przegapi się ten moment, okazuje się, że wciąż możemy iść w tym samym kierunku, ale pod dwóch różnych drogach. I już nie ma wspólnej codzienności, nie ma wspólnych problemów. Jest tylko wymiana informacji i niezrozumienie dla złości. Bo jak złościć się o coś, w czym nie uczestniczymy, co na naszej drodze nie występuje?

 

Na maj czekałam z utęsknieniem już od stycznia. I nie tylko dlatego, że w maju są moje urodziny, konwalie i bez. Czułam, gdzieś tam w styczniu już czułam, że maj będzie przełomowym miesiącem! Czułam, że w maju wszystko się zmieni. Choć, jak to chyba zawsze bywa – nie sądziłam – jak bardzo się zmieni.

I sama już nie wiem, czy zmiany, które nadejdą w naszym życiu, spowodowane są odwagą czy może osiągnęłam już taki dół, w którym człowiekowi zaczyna być wszystko jedno.
Jedno jednak wiem – zaczynamy życie od nowa!

 

W maju:
1. Spełniłam swoje marzenie i kupiłam od Moniki z bloga Tekstualna plakat “bój się i działaj“. Od bardzo dawna ta wersja plakatu nie była już dostępna u Moniki w sklepie, ale chcąc uzbierać pieniądze na zbiórkę na pomoc Ani – udostępniły go! I ja go kupiłam, z czego się szalenie cieszę!

2. Podjęłam dodatkową pracę u Weroniki, która prowadzi własną firmę Moyemu – kreatywne studio Twojej marki. Weronika tworzy piękne strony internetowe, dobiera kolory marki pod jej profil i emocje, które ma wyrażać.
U Weroniki odpowiadam za wszystkie techniczne aspekty działalności i obsługę Klienta.
I to też jest zabawne, jak życie zatoczyło koło, bo Weronikę poznałam gdy… – potrzebowałam kogoś, kto stworzy paletę barw do MyNaSwoim.pl.

3. Ale największa zmiana, która pojawiła się w maju to… – obraliśmy z Dawidem cel. Mamy plan, który chcielibyśmy zrealizować we wrześniu. Tyle dajemy sobie czasu. Zakochani w naturze, postanowiliśmy zrobić coś, aby być bliżej niej. Jak to wszystko się rozwinie? Zobaczymy. Ale na chwilę obecną – ta myśl dodaje mi szalonych skrzydeł!

 

Wpisy, które pojawiły się w maju:

Życzenia, czy naprawdę muszą powodować w nas złość?
Jak zadbać o równowagę w dobie social mediów?
Czy każdy może dziś żyć wolniej?
Jak mieć mniej przedmiotów w łazience?
Minimalife – wywiad z marką

Szczęśliwie mi. Nareszcie jest mi szczęśliwie.
Po pół roku snucia się, poszukiwania swojej drogi, próby odnalezienia się w tym wszystkich emocjach – czuję, że znów wskoczyłam na swoją drogę.
Bogatsza o nowe doświadczenia, nowe siniaki, wylane łzy i poszarpane nerwy – trzymam za siebie kciuki, abym już więcej ani razu nie zapomniała o tym, jak łatwo jest przegapić moment.

Maj zdecydowanie był dla mnie bolesną lekcją. Wciąż biję się z myślami i zastanawiam się, czy te wszystkie dobre zdarzenia, które miały w maju miejsce dodały mi odwagi, do podjęcia takich decyzji, czy może te bolesne chwile tak bardzo dały mi w kość, że postanowiłam zmienić życie aby więcej nie tracić zdrowia.
Nie mam pojęcia.

Ale w maju dowiedziałam się jednego: żeby żyć człowiek potrzebuje czuć wiatr.

 

Kiedy siedzę w domu, otoczona ścianami, pięknymi przedmiotami, roślinami – wciąż się zadręczam. Wciąż potrafię myśleć o zmartwieniach, truć samą siebie przeplatającymi się w mojej głowie wydarzeniami i osobami. Ale wystarczy, że wyjdę na dwór, wystarczy, że stanę na drodze przeciągu między oknem a drzwiami balkonowymi – i od razu czuję się lepiej. Czuję, jak ogarnia mnie spokój, myśli uspokajają się.

Nie da się żyć w zamknięciu.
Nie da się żyć będąc otoczoną tym, co wyszło z fabryki.
Nie da się żyć bez przestrzeni, natury, wiatru.

Dom czy mieszkanie?
Co za różnica, kiedy i tak siedzimy w środku.

SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS?

SKOMENTUJ GO I UDOSTĘPNIJ
pokaż innym co jest dla Ciebie ważne

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *