Jak przygotowywałam się do odejścia z etatu

utworzone przez | sie 18, 2020 | Praca | 0 komentarzy

 

Odejście z etatu wymagało ode mnie przede wszystkim jednej rzeczy: zabezpieczenia się.
Choć żyjemy z mężem razem, choć razem prowadzimy dom, choć decyzja o odejściu z etatu była podjęta wspólnie – czułam na sobie odpowiedzialność za wykonanie kroku, które wpłynie na życie nas obojga.

 

 

Zabezpieczenie finansowe

 

 

W życiu prywatnym jak i zawodowym, to, co cenię sobie najbardziej to spokój. Nie lubię uczucia poddenerwowania, stresu, presji. Jak tylko mogę, staram się z mojego życia wyrzucać wszelkie negatywne i toksyczne emocje, które nie tylko wyniszczają człowieka od środka, ale także niszczą relacje z ludźmi dookoła. A strach związany z brakiem pieniędzy i niepewność względem przyszłości – są dla mnie jednym z gorszych uczuć. Postanowiłam, że jeśli już podejmę decyzję o porzuceniu etatu, to zrobię wszystko, aby mieć na tyle stabilną sytuację finansową, na tyle duże zabezpieczenie finansowe, że moja decyzja w żaden sposób nie wpłynie na nastrój w naszym domu i, przede wszystkim, na relacje moim męża.

 

 

OSZCZĘDNOŚCI Z PENSJI

 

 

Pierwszą rzeczą, o którą postanowiłam zadbać, były oszczędności. Choć nie założyłam sobie żadnej konkretnej kwoty, którą chcę uzbierać, to postanowiłam, że będę starała się oszczędzać regularnie i regularnie będę zwiększała kwotę, którą przelewam na konto oszczędnościowe.

 

 

Jednak aby móc zacząć oszczędzać pieniądze – musiałam wiedzieć ile pieniędzy potrzebuję na przeżycie i na opłaty stałe.
W tym celu prowadziłam zapisy z budżetu domowego i miesiąc po miesiącu poznawałam siebie, swój dom, swoje wydatki i swoje potrzeby.

 

zobacz nasz ebook o oszczędzaniu pieniędzy!


kupuję!

Dzięki temu wiedziałam ile mogę zaoszczędzić pieniędzy w skali miesiąca i przede wszystkim mogłam wyznaczyć sobie stałą kwotę, od której zacznę oszczędzanie, bez poczucia wyrzeczenia czy skąpstwa. Wiedziałam, że przelewając tę konkretną kwotę, nie odczuję znacząco jej braku na koncie. Wraz z upływem miesięcy i wzrostem mojego poczucia bezpieczeństwa z ilością pieniędzy, która zostawała mi na koncie ogólnym – zwiększałam kwotę stałych przelewów na konto oszczędnościowe.

Z czasem, kiedy decyzja o odejściu z pracy robiła się już poważna i coraz bardziej realna – na konto oszczędnościowe przelewałam już prawie wszystkie pieniądze z wypłaty. Zostawiałam sobie tylko tyle, by mieć na opłaty (czynsz, prąd, telefon, itp…) i jedzenie.

INNE ŹRÓDŁA DOCHODU

Praca na etacie, praca w różnych firmach pokazała mi, że umowa zawarta z pracodawcą tak naprawdę nic nie znaczy. Jeśli ktoś będzie chciał cię zwolnić z dnia na dzień – zrobi to! I nie ma znaczenia twój okres wypowiedzenia. 
To było strasznie przykre widząc, jak człowiek potrafi nieludzko potraktować drugiego człowieka, jak z dnia na dzień ktoś traci pracę i zostaje z niczym. Dlatego postanowiłam, że zawsze będę mieć plan B. Postanowiłam, że zrobię wszystko co w mojej mocy, aby mieć inne, stałe źródło dochodu. Nawet, jeśli nie teraz, nawet, jeśli teraz miałabym nie otrzymywać pieniędzy regularnie, to zrobię wszystko co w mojej mocy, aby na starość – takie zabezpieczenie finansowe mieć.

Sklep wolno wolniej

Postanowiłam otworzyć sklep wolno wolniej. Sklep okazał się być dużo twardszym orzechem do zgryzienia, niż przypuszczałam. Promocja sklepu, produktów, ciągłe szukanie lepszych materiałów i podwykonawców, dbanie o satysfakcję kupującego a to wszystko – działając w zgodzie ze sobą i swoimi przekonaniami okazało się być szalenie trudne. Tym bardziej – gdy dużą część dnia wypełniał etat. 
Jednak ze sklepu nie chciałam robić swojego głównego źródła utrzymania, dlatego bez presji, bez nacisku – powolutku go sobie rozwijałam.

Dziś w sklepie wolno wolniej znajduje się aż pięć różnych kategorii produktów! I ze wszystkich – jestem szalenie dumna! To niesamowite uczucie wymyślić coś, stworzyć, a później przeczytać jak bardzo Wam się te rzeczy podobają.



mydło rozmarynowe

świeczki naturalne wosk rzepakowy olejki naturalne

świeczka #lepiejmi



wielorazowe płatki

Praca dodatkowa

Znalezienie pracy dodatkowej było dla mnie najtrudniejszym wyzwaniem, które w pewnym momencie odbiło się także na naszym domu. Równocześnie do etatu i prac nad sklepem, postanowiłam znaleźć pracę dodatkową. Postanowiłam, że tę resztkę czasu, która zostanie mi w ciągu dnia – przeznaczę na pracę dla innych. 
W tym celu zaczęłam od najprostszej rzeczy – od ogłoszenia na prywatnym profilu na facebooku, że szukam pracy: zdalnej, na kilka godzin. Napisałam co umiem robić i co chciałabym robić. 
I odezwali się! Napisali do mnie znajomi, którzy nie tylko wsparli dobrym słowem, co bardzo podbudowało moją pewność siebie i wiarę w moje umiejętności, ale też powiedzieli na czym stoją i co mogą zaoferować. 
I choć z początku bardzo źle się czułam pisząc takie ogłoszenie… – okazało się być strzałem w dziesiątkę! I nie tylko dlatego, że w ten sposób nawiązałam współpracę, ale przede wszystkim przekonałam się, ilu jest serdecznych ludzi wokół mnie i jak bardzo myliłam się, patrząc na siebie tak bardzo krytycznym okiem.

Finansowe przygotowanie się do odejścia z pracy nie było łatwe. Kosztowało mnie mnóstwo nerwów, zwątpień, analiz, czasu. Cały czas liczyłam, na jak długo wystarczą nam pieniądze, które do tej pory zaoszczędziłam i jak bardzo muszę zmienić swoje zachowanie związane z wydawaniem pieniędzy. 
W pewnym momencie tak wiele na siebie wzięłam zobowiązań, że po powrocie z etatu, tuż po wyjściu z psem – od razu siadałam do komputera i wykonywałam pracę dla innych, zostawiając życie gdzieś z boku. I męża też…

Wiedziałam jednak, że ten etap jest tylko chwilowy, tylko przejściowy i jeśli teraz dam z siebie wszystko, jeśli teraz wycisnę z siebie wszystkie soki – później będzie już tylko lepiej…

SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS?

SKOMENTUJ GO I UDOSTĘPNIJ
pokaż innym co jest dla Ciebie ważne

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *