Żyję sama choć razem z mężem

utworzone przez | lut 17, 2019 | żyć lepiej | 0 komentarzy

Są takie dni w roku, na które czekam ze szczególnym zniecierpliwieniem. To dzień, w którym pierwsze promienie słońca przenikające przez żaluzje do domu zwiastujące wiosnę, choć na chowanie rękawiczek w głąb szafy jest jeszcze za wcześnie. To pierwszy spacer w krótkim rękawku, choć w długich spodniach. To pierwsze czytanie książki na balkonie i pierwsze rozmowy o zachodzie słońca na skarpie, nad wodą na wsi. To dzień, w którym pojawiają się pierwsze tulipany w roku… .

Żyję sama choć razem z mężem

Kiedy wróciłam ze sklepu, mąż zaglądając mi do torby z zakupami zapytał zdziwiony co to jest? Opakowanie foliowe, w środku zielone, podłużne…?
– Delikatnie! – Krzyknęłam do niego przerażona widząc, jak śmiało, pełen energii sięga po “nie wiem co to, sprawdzę”.
– To tulipany.
– Po co je kupiłaś? Są dla kogoś?
– Nie Dawid, dla mnie – odpowiadam śmiejąc się. – Ode mnie dla mnie. Żeby było nam miło w mieszkanku.
– Ojej… . To mogłaś chociaż moją kartą zapłacić. – Zaheheszkował wiedząc, że jakbym zapłaciła jego kartą, kwiaty byłyby tak jakby od niego.

Kwiaty, to właśnie one stały się dla wielu kobiet symbolem niezależności. Coraz częściej słyszę przemycane myśli, w których kobieta kobietę zachęca do zrobienia czegoś przyjemnego dla siebie; na przykład – do kupienia sobie kwiatów bez okazji, bez powodu.
I nie byłoby w tym nic złego, gdyby… – po kwiatach postawić kropkę i nie mówić już nic więcej… . Nie mówić, że do tego, do trzymania w dłoniach tulipanów w drugiej połowie lutego – faceci są nam nie potrzebni… .

Faceci.
Mąż.
Chłopak.
Ktoś.

Kiedy opowiadam coś tacie, często śmiejemy się, że najważniejsze to znaleźć winnego. Znaleźć winnego naszego niepowodzenia, naszej wymówki, naszego nieszczęścia. Ale my – śmiejemy się. Wiemy, że tak naprawdę przyczyną naszego niepowodzenia jesteśmy my sami. Nasz błąd. Nasza nieuwaga. Nasza nadgorliwość lub nasze niezdawanie sobie sprawy. Ale dla żartu, dla łatwiejszego przyjęcia porażki śmiejemy się, że najważniejsze to znaleźć winnego – i tym winnym nie jesteśmy my.

Mimo, że żyję z mężem mój mąż nie odpowiada za moje życie. On nie jest winien moich porażek, moich niepowodzeń w pracy, na siłowni, w pasji. To nie przez niego mi się coś nie udało, choć on jest najbliższą mi osobą. A na takie – bardzo łatwo zrzucić winę.

Mój mąż, choć mieszkamy razem, nie jest też przyczyną moich sukcesów, choć nie raz słyszałam, że “za sukcesem każdego mężczyzny stoi żona”.

Kiedy pisałam ten post, odbyłam z Dawidem dość długą rozmowę. Zastanawialiśmy się jak ugryźć ten temat. Kim jest mąż? Jaką pełni funkcję w życiu kobiety? Skoro on nie jest dodatkiem do życia kobiety, skoro on nie jest powodem, przez który osiągam sukces lub porażkę, to kim jest?
Kim jest ta druga osoba, z którą decydujemy się spędzić resztę życia? Kim dla nas jest…?
Choć rozmowa była jedna, temat zaczynaliśmy kilka razy. Za każdym razem chcąc uniknąć słowa “dodatkiem”, choć “całym światem” też było złe.

I w końcu znaleźliśmy odpowiedź.

Mąż, żona – druga osoba nie jest dodatkiem. Nie jest też powodem ani przyczyną.

Druga osoba, mąż, partner, chłopak – wyzwala emocje. Sprawia, że odczuwamy.
Tak, jesteśmy w stanie żyć samodzielnie. Jesteśmy w stanie kupować tulipany w drugiej połowie lutego tylko dla siebie, dla swojej przyjemności. Jesteśmy w stanie samodzielnie odnosić sukcesy i samodzielnie podejmować decyzje. Jesteśmy w stanie samodzielnie pomalować ściany, ugotować obiad, spakować się, przeprowadzić, rozpakować. Jesteśmy w stanie żyć samodzielnie i samodzielnie kupować tulipany w drugiej połowie lutego. Ale dopiero ta druga osoba sprawi, że tym wszystkim sukcesom, niepowodzeniom, decyzjom i efektom – będą towarzyszyć emocje.
Radość, szczęście, rozczarowanie, smutek.
Bo ta druga osoba wyzwala w nas to co najlepsze. Sprawia, że każdego dnia chcemy być lepszą wersją siebie. Chcemy dawać radość. I chcemy to robić na swój, ukochany przez tą osobę, sposób… .A może bycie w szczęśliwym związku, może ten mąż jest jak… sól? Bez której wszystkie potrawy są po prostu mdłe?

NIE MOŻESZ SIĘ DOCZEKAĆ
e-booka?

zapisz się na Newsletter NaSwoim

jeśli chcesz:
• dostać DARMOWY rozdział e-booka

• dostać RABAT z okazji premiery

• tworzyć LEPSZY związek

DO PREMIERY E-BOOKA POZOSTAŁO:

00
dni
00
godzin
00
minut
00
sekund

Właśnie zapisałaś się do naszego newslettera. Szalenie się cieszę! Zaraz dostaniesz od nas pierwszego maila :)






0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *