Z kim uprawiasz seks – ze swoim tatą czy facetem?

utworzone przez | mar 24, 2018 | żyć lepiej | 6 Komentarze

Pamiętacie jak miałyście naście lat i o wszystko musiałyście prosić rodziców? O królika, o chomika, o pieniądze na kino, o zawiezienie, przywiezienie i czy mogę przekuć sobie uszy? 
Każda z nas, każda!, przez to przechodziła. Każda musiała prosić o zgodę na cokolwiek jak jeszcze mieszkała z rodzicami. Ale w chwili wyprowadzki, przejścia na swoje – to się skończyło. Nie tyle mogłyśmy, co musiałyśmy zacząć decydować same. Zaczęłyśmy wracać do domu o której chcemy. Zaczęłyśmy piwkować, kiedy tylko miałyśmy na to ochotę. Zaczęłyśmy sprzątać – jak to MY uznałyśmy, że jednak już czas.

A potem znalazłyśmy faceta!

Z kim uprawiasz seks – ze swoim tatą czy facetem?

Kiedy kobieta wchodzi w nowy związek, bardzo często stara się w nim za dwoje. Robi wszystko aby było po myśli. Udaje, że coś jej nie zraniło, udaje, że wszystko jest okej. Boi się, że swoim przeciwstawieniem straci faceta, zniechęci do siebie.
Jednak wraz ze stażem związku jej pewność siebie rośnie. Stać ją na coraz więcej! Także – na powiedzenie czego chce; o czym myśli.
Tylko dlaczego wciąż szuka aprobaty dla swojej decyzji?

 

Od zawsze powtarzam, że w związku nie jesteśmy identyczni. Możemy się genialnie dobrać, ale jednak nie jesteśmy identyczni. Nie musimy lubić tych samych rzeczy. Możemy nawet mieć całkowicie odmienne poglądy. Nie czyni to z nas złej pary, źle dobranej, a już na pewno nie jest to powód do rozstania!

Nie raz i nie dwa, w każdym związku zdarzy się, że będziemy mieli różne poglądy. U nas tak było gdy tworzyliśmy obraz zebry. Według Dawida pomysł był totalnie od czapy i bez sensu. Był przekonany, że do naszego mieszkania on ni jak nie będzie pasował! Ale nie prosiłam Dawida o zgodę na jego zrobienie. Pewnego dnia, zwyczajnie, tak po prostu kupiłam farby i wzięłam się za jego wykonanie. Do dziś ten obraz wisi u nas w salonie i oboje jesteśmy zdania, że idealnie pasuje do naszego wnętrza!

Choć Dawid do obrazu nie był przekonany, nie chciał go, to nie musiałam mieć jego zgody na jego wykonanie. To jest też moje mieszkanie. To moja sprawa na co poświęcam swój wolny czas. Jeśli obraz okazałby się brzydki, nieudany – straciłabym tylko trochę farb i trochę czasu. Nic więcej. Czy to, że Dawid był jemu przeciwny znaczy, że nie powinnam w ogóle brać się za jego wykonanie?

Kiedy chciałam ściąć włosy – Dawid też był temu przeciwny. Podobałam mu się w długich włosach i nie wyobrażał sobie mnie w krótkich. Odkąd się poznaliśmy zawsze miałam długie włosy.
Pewnego dnia, po prostu poszłam i je ścięłam. Od tamtej pory już nigdy nie zapuściłam tak długich włosów. Nie na przekór mężowi – po prostu lepiej czuję się w krótkich.
Jaki byłby sens nieścinania włosów tylko dlatego, że mężowi podobam się w długich? Dlaczego mam przekładać swoją wygodę nad jego “podoba mi się jak jest teraz”?

 

Możemy same decydować do jakiej pracy składamy CV.  W pracy same podejmujemy odpowiedzialne i ważne decyzje. Na drodze – same kierujemy samochodem. Jesteśmy osobami dorosłymi i odpowiedzialnymi. Dlaczego więc dla tak błahych spraw potrzebujemy zgody męża, niczym zgody ojca?

 

Możemy się z facetem skonsultować, zapytać co myśli. Często-gęsto jego głos jest głosem rozsądku! Tłumi nasz zapał, nasze “czuję, mogę wszystko” i stawia do pionu zmuszając do racjonalnego spojrzenia na sprawę i oszacowania ryzyka. Ale od jego “lubię – nie lubię” nie może zależeć nasze szczęście, dobre samopoczucie, komfort, czy poczucie spełnienia!

W związku jak najbardziej musimy liczyć się ze zdaniem partnera, bez względu czy to jest nasz chłopak, czy mąż – ale nie możemy swoich decyzji uzależniać od ich aprobaty.
Wyprowadziłyśmy się od rodziców. Mieszkamy samodzielnie. Tworzymy nowy, swój dom. Nasz dom. Teraz to my powoli stajemy się osobami, które przyszłemu pokoleniu będą mówić co wolno, a czego nie.
Same musimy brać odpowiedzialność za nasze decyzje.

Ps.
Nie macie wrażenia, że takim zachowaniem, wiecznym szukaniem aprobaty, pogłębiamy stereotypy oraz uzależniamy się od partnera? Z jednej strony mówimy o równouprawnieniu, chcemy mieć takie same prawa, tyle samo zarabiać, być tak samo poważnie traktowane – a z drugiej strony na forach internetowych psioczymy na naszych facetów i radzimy się obcych kobiet.
– Co robić, bo ja chcę ściąć włosy a mój facet się nie zgadza i są wieczne kłótnie o to? Co robić?
– Zerwij z nim! Powinien Cię akceptować. Ja bym go zostawiła.
I pozamiatane.

Może już czas dorosnąć i puścić się spodni taty?
Może zamiast szukać zgód i akceptacji w oczach naszego faceta – warto byłoby zacząć myśleć samodzielnie i wziąć już odpowiedzialność za swoje decyzje?

6 komentarzy

  1. Aleksandra

    Masz rację! Ja też o wszystko pytam mojego faceta, zamiast sama podejmować decyzję.

    Odpowiedz
  2. Kamila | Uważniej.pl

    Asia – podpisuję się pod tym, co napisałaś. Małżeństwo to nie jest zależność od drugiej połówki; proszeniem o aprobatę lub zgodę na zrobienie czegoś bądź kupienie. Owszem konsultuję z Mężem większe wydatki, takie jak np. zakup nowych mebli, remont, itp. lub sprawy, które wywierają wpływ na nasze wspólne życie. Mój Mąż nie zawsze jest zadowolony z podjętych przeze mnie decyzji, ale działa to w dwie strony – mi jego niektóre decyzje także nie odpowiadają. Oprócz tego takie oczekiwanie aprobaty lub pozwolenia od drugiej połówki (i działa to w obydwie strony) w negatywny sposób wpływa na relacje w związku, niezależnie od tego czy to Mąż, czy też Partner.

    Odpowiedz
  3. Tomasz Kegel

    Poważnie chciałabyś mieć faceta co zarabia mniej od Ciebie ?

    Odpowiedz
    • Asia NaSwoim

      A gdzie napisalam ze chcialabym takiego czy takiego?
      Kobieta powinna byc w stanie sama o sobie decydowac bez wzgledu czy zarabia wiecej czy mniej.

      Odpowiedz
  4. Uśmiech w oczach

    Zgadzam się z Tobą w 100%. Omawiam i konsultuję z mężem te sprawy, które są istotne dla nas obojga, które wpływają na nasze wspólne życie. Jednocześnie jeśli mam ochotę kupić sobie coś, pójść do fryzjera, kosmetyczki to to robię. Nie potrzebuję na to jego zgody czy aprobaty. Tak jak on pracuję, tak jak on zarabiam. Podobnie on nie musi mnie o wszystko pytać i uzyskiwać zgody. Małżeństwo, związek to są dla mnie pewne zobowiązania. Fakt często podejmując jakąś decyzję biorę pod uwagę czy nie będzie ona ze szkodą dla nas obojga. Jednak przede wszystkim pamiętam o tym, że wychodząc za mąż nie stałam się osobą ubezwłasnowolnioną. Jestem sobą i mam prawo o sobie decydować. A że nie wszystko podoba się mojemu mężowi? No cóż, w drugą stronę też to działa. :)

    Odpowiedz
  5. dagafox

    Racja, zgadzam się! Związek to nie jedna osoba, która podejmuje jedną decyzję, ale właśnie też jednostki, które go tworzą i mają swoje upodobania, decyzje do podjęcia, dlatego jeśli chcemy coś zrobić, to róbmy, jeśli mamy się lepiej poczuć itp. Nie możemy się pozbawiać wolności dokonywania wyborów!

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *