Wrzuć na luz, to tylko pasja!

utworzone przez | paź 20, 2020 | Duch | 0 komentarzy

Macie pasje? Jakieś hobby, czynność, rzecz, która Was fascynuje, daje radość? W swoim życiu miałam mnóstwo pasji! Zwłaszcza gdy o jednej myślę, to chce mi się śmiać. Na samo wspomnienie pukam się w czoło i choć to przeżyłam, to mi samej trudno jest uwierzyć, że ja to robiłam. Ale wtedy, te kilka lat temu, tego właśnie potrzebowałam – potrzebowałam wyciszenia i niemyślenia. Potrzebowałam robić coś, co sprawi, że się zatracę.
Dojdę do siebie.

 

W pasji nie musisz być ekspertem

W swoim życiu miałam szalenie różne pasje! Wydałam mnóstwo pieniędzy na rzeczy zwyczajne, nie dość dobre, za to dość przeciętne. Odkąd pamiętam moje serce wypełniała kreatywna, artystyczna dusza. Odkąd pamiętam uwielbiałam tworzyć! Mieszać farby, poznawać nowe rozwiązania, otrzymywać nowe tekstury i rezultaty. Zdecydowanie byłam dzieckiem i jestem kobietą, która lubi uczyć się nowych rzeczy.

I tak w ostatnich latach zrodziły się we mnie nowe pasje.

 

Pasja do roślin

Pokochałam rośliny we wnętrzach bez pamięci. Ale nie te kolorowe, nie kwiaty. Zdecydowanie jestem miłośniczką roślin zielonych – ich rozmaitych kształtów, barw, tekstur, wielkości. I choć mam ich w mieszkaniu wiele… – wiele roślin też zabiłam. O wielu miałam błędne przekonanie. I choć wiem, że powinnam sprawdzić ich wymagania, wszak od tego to wszystko powinno się zaczynać, nie zrobiłam tego. Ale radość rośliny dają mi przeogromną!
Nie jestem ekspertką od roślin. Nie dbam o nie tak jak powinnam, i nie chucham na te chuchania wymagające. Do dziś nie rozumiem, jak aloes u mojej mamy może tak bardzo rozrastać się, a u mnie wygląda jakby właśnie skończyła mu się czwarta butelka wytrawnego wina. Po prostu otaczam się roślinami i na wyczucie staram się je pielęgnować.
Ale nigdy, przenigdy nie wydam więcej niż 24 zł na jedną roślinę. To tylko pasja. Nie będę ryzykować wyrzucenia pieniędzy do kosza, bo przelane, przesuszone, zagrzybiałe.

 

Budowanie stron internetowych

Och, ależ mi się podoba tworzenie stron! Obecna odsłona wolno wolniej jest… – chyba czwartą odsłoną bloga. Poprzednia była w stworzona w Elementorze, ta jest w Divi. Kolejny poznany nowy program, nowe rozwiązanie. Kolejna rzecz do nauczenia się w stopniu podstawowym.
Jednak tym razem poszłam o krok dalej. Dzięki mojej #GirlBoss, Weronice z Moyemu – studio kreatywne Twojej marki, bardzo dokładnie poznałam czym jest identyfikacja wizualna marki i jak tworzyć skuteczną stronę. Jednak… – nie odważyłabym się stworzyć strony komuś.

 

Bo z pasjami tak właśnie jest. One mają dawać nam radość. Mają spełniać nasze oczekiwania. Nasze – nie cudze.
Nie musimy w pasji być mistrzami. Nie musimy być ekspertami, ani nie musimy być najlepsi w swojej dziedzinie. Możemy, ale nie musimy. Możemy – jeśli to my tego chcemy.

Czasem na facebooku, ajć, aż z trudnem przez usta mi to przechodzi, w grupach poświęconych tej konkretnej pasji, ktoś przepełniony radością i szczęściem z tego co stworzył, podzieli się zdjęciem swojego dzieła  na forum. – o zgrozo, publicznie, o zgrozo z możliwością komentowania. I czasem, dość często niestety, zdarza się tak, że jest krytykowany.
Jest krytykowany, bo coś tam nie działa, bo kolory nie takie, bo tu widać mankament a tam skazę, a te dwa elementy – to za bardzo się odznaczają, a tak być nie powinno.

Bolą mnie takie najazdy. Ktoś by powiedział, że to konstruktywna krytyka, a wrzucając zdjęcie do internetu – trzeba się liczyć z krytyką. Ale dla mnie – nie ma w tym konstruktywnej krytyki. Nie widzę tam dobrej rady, jak poprawić technikę. To tak, jakby usłyszeć od nauczyciela, że z klasówki dostało się 2- bez wiedzy, gdzie popełniło się błąd. Wiedza bezużyteczna. Opinia bezwartościowa. Tylko przykro tak przed całą klasą…
I boli mnie ten tekst: wrzucając zdjęcie do internetu – trzeba się liczyć z krytyką. Czy wychodząc na ulicę też mam się liczyć z atakiem? Bo komuś nie spodobał się mój wygląd, mój chód? Ktoś może porysować mi samochód na publicznym parkingu, jeśli tylko mu się nie spodoba? W końcu – mogłam zaparkować na prywatnym, prawda?

Z pasją tak właśnie jest.
Pasja, ma dawać radość nam! Ma nam dawać radość proces i efekt. Jedyną osobą, z którą możemy rywalizować o efekt – jesteśmy my sami. To my, w naszej pasji, wyznaczamy granice i poprzeczki. My decydujemy, kiedy chcemy zrobić następny krok. To my decydujemy, kiedy jesteśmy gotowe na spróbowanie czegoś nowego.

Więc kiedy następnym razem zrobisz coś i będzie rozpierała Cię dumną, pamiętaj: udało Ci się! Ci, Tobie! I to jest najważniejsze. Bo w pasji nie musimy być ekspertami. Mamy być szczęśliwi. Bo wszystko co robimy, robimy na miarę naszych możliwości i potrzeb.

I w tym miejscu, chciałam wszystkim Wam życzyć, aby nikt nigdy nie odebrał Wam pasji.
Nie ma drugiej takiej osoby jak Ty.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *