Wątpliwości przed ślubem

utworzone przez | mar 2, 2016 | żyć lepiej | 5 Komentarze

Ostatnio chodząc po stronach internetowych natknęłam się na tekst: “masz przed ślubem wątpliwości? – to normalne, każda z nas je miała!”. CO?! Wszystko już zorganizowane, goście zaproszeni, sala wynajęta, orkiestra już pakuje manatki i jedzie na Twoje wesele, a Ty masz wątpliwości? I co to znaczy “każda z nas”?
Dlatego, niewiele myśląc, postanowiłam zapytać Was, moi czytelnicy, o Wasze zdanie. I szczerze przyznam – zaskoczyliście mnie! Nie wiem czym bardziej: czy odpowiedziami, czy frekwencją :). Ale do wyników przejdziemy za chwilkę. Na naszym przykładzie pokażę Ci co nie co o wątpliwościach.

Wiele razy już wspominałam, że nasz związek na początku był bardzo burzliwy. Kłóciliśmy się co nie miara! Tyle ile my potłukliśmy przysłowiowych talerzy, nie ma nawet w asortymencie IKEI. Kłótnie te, uświadomiły nam dwie rzeczy:

  1. Chcemy być ze sobą! Od małego smroda, od kiedy mieliśmy po 15, 18, 21 lat – wiedzieliśmy, że co by się nie działo MY- CHCEMY – BYĆ – ZE – SOBĄ! I świata poza sobą nie widzimy.
  2. W naszym domu będą talerze z papieru.

Ale wtedy jeszcze nie miałam pierścionka. Byliśmy ze sobą już 9 lat, i tak trwaliśmy sobie w związku “z odwrotem”, bez symbolicznych deklaracji. Zmierzaliśmy w tym samym kierunku ot tak, bo tak. Wiedzieliśmy, że gdzieś na tej drodze będzie przystanek “wspólny dom”, “dziecko”, ale mogliśmy sobie iść tą ścieżką tak lekko, beztrosko, bez konsekwencji.
Później pojawił się on – pierścionek zaręczynowy! A wraz z nim – pierwsze spór dotyczący organizacji wesela. I wtedy faktycznie, naszła mnie myśl, mały straszak – cholera, najbliższe 65 lat mojego życia mam spędzić z kolesiem, z którym nie mogę dogadać się co do menu weselnego!? – Otóż tak!

W różnych dziedzinach życia będą zdarzały się sytuację, w których nie będziecie się do końca zgadzać. Ale czy to jest powód do rozwodu? Do odwołania ślubu? Pamiętasz co pisałam w notce “jak wytrwać razem 10 lat“? – Jednym z sukcesów udanego związku jest zrozumienie, że nie jesteście identyczni. Nie ma czegoś takiego jak “dwie połówki tego samego jabłka”. Oboje macie prawo do swojego zdanie i oboje macie prawo mieć je w dupie. Szkopuł polega na tym, by dojść do jakiegoś porozumienia. Nam czasem pomaga gra w kamień-papier-nożyce.

Kolejny zarzut jaki przeczytałam we wcześniej wspomnianym artykule, dotyczył tego, że po ślubie coś nas w życiu omie. Nie wiem dokładnie “CO” ma mnie ominąć. Co takiego może się jeszcze w życiu wydarzyć, czego miała bym żałować i obwiniać za to swoje małżeństwo. Autorka pisała o randkach i romansach. No litości. Wróćmy do początku:

  1. Jesteś w związku.
  2. Masz zakładam świetnego faceta.
  3. Jesteś szczęśliwa – skoro jesteś w związku, zakładam, że jest Ci w nim dobrze . Gdyby było Ci źle, pewnie byś odeszła, a nie decydowała się na ślub.

Przypomnij mi, co ma Cię ominąć po ślubie? Żałujesz, że będąc na imprezie już nie poznasz innego bruneta, faceta, z którym coś mogłoby zaiskrzyć? Żałujesz, że miną Cię te podchody by zdobyć jego numeru telefonu? Że już nie będzie tego dreszczyku związanego z pierwszym zaproszeniem na spacer, czy kawę? Ze złapaniem za rękę i pierwszym pocałunkiem? Żałujesz, że nie masz już 16 lat? To ma Cię ominąć po ślubie?

Z czym Ci się kojarzy ślub? Z praniem brudnych gaci i skarpet? Z brakiem kąpieli, brudną głową i dresem na dupie zamiast obcisłych biodrówek? Czy wychodząc za maż ktoś Ci zabiera szampon, kosmetyki i dodaje 30 kg? Ktoś zabrania Ci wychodzenia z domu, wychodzenia na randki? Czy ślub oznacza, że od tego dnia Twoje życie będzie nudne?

Któregoś razu będąc w pracy, wymieniliśmy z Dawidem smsy:
– Co powiesz na kawę? Może wyskoczymy dziś na miasto?
– Z wielką przyjemnością :)

Gdy teraz jestem chora, leżę w łóżku i nic mi się nie chce – ten mój narzeczony, mój prawie mąż przynosi mi herbatkę. Gdy jestem nieprzytomna i przelewam mu się przez ręce pomaga założyć mi sweter. Zbiera moje zagilone chusteczki poskładane w kostkę. Pyta co jakiś czas, czy czegoś nie potrzebuje. Podchodzi i całuje w główkę mówiąc jak bardzo mnie Kocha. Patrzy się na mnie, uśmiecha się i mówi, że jestem jego szczęściem. Że daje mu mnóstwo radości – nawet poprzez samo patrzenie na mnie uśmiechniętą.
Przypomnij mi, co ma mnie i Ciebie ominąć po ślubie? Co jest lepszego od ślubu z ukochanym facetem? Od spędzenia życia z osobą, która świata poza Tobą nie widzi.

Oto wyniki ankiety:

ankieta

                                                                                                                                                                                     wartości wyrażone w procentach

Zaskakujące, co? Zobacz jaka jest różnica między ankietowanymi po ślubie i tymi niezaręczonymi. 1/4 ankietowanych po ślubie miała mały strach przed związaniem się z jedną osobą na resztę życia. W przypadku osób niezaręczonych – aż połowa! I Żadna z osób, która jest już PO ślubie nie ma poczucia, że coś je w życiu omija czy miałoby ominąć.
To w grupie osób niezaręczonych jest najwięcej obawy i lęku. Na 100 osób zaręczonych, tylko 30 ma obawy przed związaniem się z 1 osobą na resztę życia. I tylko 12, 12 na 100 osób obawia się, że coś je w życiu minie po zawarciu małżeństwa.

A więc “wątpliwości przed ślubem to normalna sprawa i każda z nas przez to przechodziła”? 
Ślub to poważna sprawa. To nie jest kaprys. Ślub, to nie jest też organizacja mega wielkiej imprezy i wybór białej kiecki. Małżeństwo to związanie się z kimś, komu będzie trzeba (w najgorszym wypadku) podetrzeć tyłek jak się zesra w gacie, umyć go, jak nie będzie w stanie się ruszyć z łóżka i nawet włożyć mu palce do buzi by wywołać wymioty.
Może to brzmi obrzydliwie. Właściwie – to brzmi obrzydliwie. Ale jakie to jest cholera piękne! Taka powinna być wg mnie miłość do osoby, z którą bierzemy ślub. I nie powinno tu być mowy o wątpliwościach. Bo nie da się Kochać kogoś tylko troszkę. Tylko na te dobre dni, póki jest się pięknym, młodym i powabnym.

Masz wątpliwości? Serio, masz wątpliwości? Boisz się? Czujesz strach? Pogadaj o tym z partnerem. Może Twoje wątpliwości i strach okażą się błahe? Bezpodstawne? Trochę zaufania. A może zwyczajnie nie dojrzałaś jeszcze do małżeństwa? Nie ma się czego wstydzić. W różnym wieku, różni ludzie dojrzewają do małżeństwa. Ja mając 23-24 lata czułam, że w tym momencie mojego życia, dla mnie jest za wcześnie na ślub. Nie chciałam go. Było nam z Dawidem cudownie razem, ale zwyczajnie nie czułam się na tyle dojrzała, by w taki sposób ingerować w jego życie. Teraz mam 25 lat i czuję, że dopiero teraz nadszedł ten czas.

5 komentarzy

  1. Marta

    myślę dokładnie tak samo :)
    kolej rzeczy generalnie została wymyślona po to, żeby jej przestrzegać i żeby nam ludziom żyło się łatwiej.
    Kobiety, które z różnorakich powodów wcześnie wyszły za mąż/ urodziły dzieci mogą mieć poczucie, że coś je w życiu ominęło, bo faktycznie w czasie kiedy ich rówieśniczki się bawiły i szalały – one miały obowiązki.
    Dużo zależy też od charakteru – nie każdy ma przysłowiową potrzebę wyszumienia się.
    Mam kumpelę, która dobrowolnie w wieku 18 lat zamieszkała z facetem. Najpierw zazdrościłam jej tego okropnie, bo kiedy ja jeszcze byłam na etapie użerania się z rodzicami, ich zasadami i ograniczeniami wynikającymi ze wspólnego mieszkania ona była panią na swoich włościach. Jednak teraz jak rozmawiamy i popatrzałam na sprawę jej oczami wcale nie było tak kolorowo – ja miałam całą wypłatę na bezkarne rozwalenie i wyjazdy z facetem, a oni już wtedy z pieniędzmi musieli się liczyć, bo rachunki, bo opłaty itp.

    Odpowiedz
  2. Marta

    Asiula wiesz,że Cię uwielbiam i w 99 przypadkach na 100 się z Tobą zgadzam jednak tutaj mam mieszane uczucia.
    Fakt – sam ślub niczego nie zmienia i wszystkie legendy o ograniczeniach są przynajmniej żenujące. Jednakże czasami przy winku z dziewczynami z lekką łezką wspominam te czasy beztroskich imprez i szaleństw ;) małżeństwo jednak do czegoś zobowiązuje i nawet bez ograniczeń ze strony drugiej osoby normalnemu człowiekowi włączą się pewne opory. Uważam też, że jest to naturalna kolej rzeczy – najpier się bawimy, później statkujemy i tworzymy rodziny. Jeżeli wszystko robimy po kolei – nic nas w życiu nie omija ;)

    Odpowiedz
    • MyNaSWoim

      I ja sie z Toba zgadzam w 100pr! :) czytajac tamten art.i piszac swoj, zaczelam sie zastanawiac ile lat miala autorka gdy brala slub. Bo tak jak mowisz – jest jakas kolej rzeczy. Ja (i mam nadzieje Dawid tez hahaha) nie czuje potrzeby wyszumienia sie. I moze dlatego nie czuje bym tracila randki i romanse. Moze wlasnie problem lezy we wzbyt wczesnym wieku wkraczaniu w zwiazek malzenski! Co myslisz?

      Odpowiedz
    • MyNaSWoim

      Uuuu to koniecznie przeczytam! Cholera to musze pilnowac swoje kosmetyki :D

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *