Walentynki – święto pretekstu

utworzone przez | lut 12, 2019 | żyć lepiej | 0 komentarzy

Im bliżej walentynek, tym częściej słyszę drwiące zdania. Słyszę, jak ludzie mówią “nie lubię walentynek, bo walentynki to święto komercyjne”, słyszę, że “miłość należy okazywać cały rok, a nie jednego dnia”.
W dzień zakochanych, w dzień miłości najwięcej słyszę nienawiści. Kpin. Szydery.
I nie bardzo rozumiem dlaczego. Przecież walentynki to święto pretekstu…

Walentynki – święto pretekstu

Walentynki to zdecydowanie święto dzielące. Dzielące na tych co bez względu na pogodę, bez względu na panujący śnieg, mróz i deszcz naciągną na uszy czapkę z pomponem, szalikiem owiną się niczym naleśnik, a na ręce założą wełniane rękawiczki z jednym palcem i z mieniącymi się z radości (miłości) oczami złapią za rękę swoją ukochaną osóbkę i pójdą razem na gorącą czekoladę. Albo do kina, gdzie z jednego kubełka będą jeść przesolony popcorn.

Walentynki to święto dzielące na tych, którzy walentynek nienawidzą. Złoszczą się widząc stragany z chińskimi, pluszowymi serduszkami. Którzy patrząc na lizaki z napisem “kocham cię” śmieją się z żenady – bo jak można coś takiego dostać? Dać?

Dzielą się na tych, co widząc chłopaka idącego z czerwoną różą wyrobią sobie o nim zdanie. On będzie skąpcem – bo dał jedną różę za kilka złociszy. Będzie nudziarzem – bo nie dał nic kreatywnego, tylko typowąą roślinkę. Będzie szczeniakiem – bo tylko gówniarze dają kwiatki. Pewnie nie traktuje jej poważnie… – mój ulubiony zasłyszany tekst. Jakby prawdziwi faceci zabierali kobiety na wykwintne kolacje – jak wielu innych facetów zrobi to tego dnia.

Dla mnie walentynki są świętem pretekstu.

Dniem, w którym możemy się z kimś przeprosić. I pod pretekstem walentynek – dać tandetne, pluszowe, chińskie serduszko (w dodatku) z angielskim napisem “i love you”.

Dniem, w którym możemy odważyć się powiedzieć komuś, że nam się podoba poprzez zaproszenie go na spacer właśnie pod pretekstem tego dnia. Dniem, dodającym odwagi do wyciągnięcia tego pudełeczka z kieszeni. Dającym odwagi do rozpoczęcia czegoś nowego. Razem.

Walentynki są dniem, w którym zrzucamy zbroję noszoną na co dzień i pozwalamy sercu wziąć górę nad rozumem. Dajemy sobie szansę na emocje i wzruszenia. Na zatrzymanie się i przypomnienie sobie, że nasz niegdyś codzienny romantyzm gdzieś… znikł. Zorientowanie się, że dawno nie jedliśmy razem kolacji, dawno razem nie piliśmy wina, dawno razem tak nie rozmawialiśmy. Dawno…

Im bliżej walentynek, tym częściej słyszę drwiące zdania. Słyszę jak ludzie mówią “nie lubię walentynek, bo walentynki to święto komercyjne”, słyszę, że “miłość należy okazywać cały rok, a nie jednego dnia”.

A ja na co dzień widzę, jak ogromny problem ludzie mają z okazywaniem emocji. Z okazywaniem miłości. Czułości. Poświęcaniem uwagi.
Widzę, jak trudno przychodzi im przełamanie lodów, wyciągnięcie ręki i zatrzymanie tej wojny, która trwa już tyle czasu.

Nikt nikogo nie zmusza do zakupu tandetnego, chińskiego, pluszowego serduszka. Nikt nikogo nie zmusza do wydawania pieniędzy, których nie mamy na kolację, na którą nas nie stać.
Nikt nikogo nie zmusza do oglądania setny raz “To tylko miłość”, tak, jak nikt nikogo nie zmusza do oglądania Kevina samego w domu w Pierwszy Dzień Świąt Bożego Narodzenia.

Ten dzień, walentynki, nikogo do niczego nie zmusza. Nie obliguje.
Ale daje pretekst. I kolejną szansę na wspaniałe wspomnienia.

A dla Ciebie – czym sa walentynki? 

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *