“Te dni” nie muszą być ciężkie dla związku

utworzone przez | paź 10, 2016 | żyć lepiej | 14 Komentarze

Pół żartem, pół serio przyjęło się, że w te dni do nas kobiet z kijem nie podchodź. Burza hormonów i totalne rozstrojenie emocjonalne powodują, że byle kubek stojący za daleko, może stać się przyczyną ogromnej awantury. A gdy te dni biorą nad związkiem górę – wtedy bardzo łatwo o powiedzenie trzech słów za dużo, których później będziemy żałować.  My znaleźliśmy na sposób na to, aby te dni nie wpłynęły negatywnie na związek!

Eliminacja napięć

Kobiety mają okres i tego nie da się przeskoczyć. Choć temat jest niewygodny, dla wielu mężczyzn jak i kobiet wciąż wstydliwy, to bez rozmawiania o nim, nic nie zmienimy. Eliminacja napięć w te dni jest szczególnie ważna. Nie tylko poprawiamy nasze samopoczucie odejmując sobie stresu i negatywnych emocji, ale też nie oddalamy się od partnera!

Denerwowanie się na kobietę, którą właśnie kierują hormony, a jej zachowania nawet dla niej są absurdalne, jest jak denerwowanie się na niemowlę, za to że płacze. 

Reakcja organizmu

Każda kobieta w tym czasie zachowuje się inaczej. I choć dla nas te różnice na pierwszy rzut oka są niedostrzegalne, mężczyźni od razu powinni je zauważyć. Nam wydaje się, że jesteśmy zmęczone, złe samopoczucie to wynik ciśnienia i przemęczenia w pracy. Bagatelizujemy to, że właśnie kończy się miesiąc, a te dni zbliżają się wielkimi krokami.
Gdy ja zaczynam być kąśliwa, Dawid pyta w prost: Co, okres Ci się zbliża? 
I dopiero wtedy zdaję sobie sprawę, że TAK!

Świadomość zmian

Uświadomienie sobie, że w Twoim organizmie właśnie zachodzą zmiany jest szalenie ważne! Kiedyś, w naszym związku, w czasie tych dni burze trwały około tygodnia. Całe napięcie przedmiesiączkowe wyładowywałam na Dawidzie, nie wiedząc o tym. Dziś jest inaczej. Dzisiaj znamy się. Zwracamy uwagę na te drobne różnice w naszym zachowaniu i nie próbujemy z nimi walczyć. Wręcz przeciwnie – poddajemy się im i pomagamy sobie.

Wiedza o partnerce i jej potrzebach

W czasie tych dni jestem strasznie płaczliwa. Wzrusza mnie piosenka zasłyszana w radio, czy przyniesienie herbaty do łóżka, choć wcale o nią nie prosiłam. Wtedy też szczególnie cenię sobie ciszę i spokój. Możliwość wyjechania chociaż na 1 dzień na wieś jest wtedy dla mnie na wagę złota. Dawid mimo swoich planów podporządkowuje się moim hormonom. Bez zająknięcia jedzie ze mną na działkę, nie marudzi gdy przyciszam muzykę i przytula bez słowa gdy płaczę nie pytając o powód. Wie, że zwyczajnie teraz muszę sobie popłakać.

Wdzięczność

Nic tak nie psuje związku jak negatywne emocje skierowane do partnera i żal o brak zrozumienia. Odkąd jesteśmy świadomi zmian jakie zachodzą we mnie w czasie tych dni, żyje nam się o dużo lepiej. W naszym związku skończyły się irracjonalne sprzeczki i kłótnie prowadzące do nikąd. Nie wpadamy w samonapędzającą się lawinę pretensji i rozczarowań. Opieka jaką Dawid mnie otacza w te dni, jest dla mnie nieoceniona!

Jeśli macie swoje sposoby na zrobienie tych dni lżejszymi, sprawienie by przebiegły mniej boleśnie – koniecznie piszcie i dzielcie się swoim doświadczeniem! Pomóżmy sobie w tych dniach.

14 komentarzy

  1. Emilia Mańk

    Jak ważne jest samo zrozumienie “problemu”, prawda? U mnie na szczęście M. już wie, że jak zaczyna mnie wszystko denerwować to trzeba kupić czekoladę i przytulić. Chociaż spięcia też się przytrafiały :)

    Odpowiedz
    • MyNaSwoim.pl

      Zaczynam mieć wrażenie, że przytulenie jest lekarstwem na prawdę na wszystko! I czekolada :D

      Ps. Prawda ;) !

      Odpowiedz
  2. ola

    Staram się informować, że jest tak i tak z tego i tago powodu i najlepiej, żeby się nikt nie zbliżał do mnie w tym czasie. Trzeba po prostu przeczekać.

    Odpowiedz
  3. Ania

    Świetny tekst :) Ja w te dni jestem prawdziwą jędzą, rozwodzę się z mężem co miesiąc i szczerze-gdyby nie jego spokój i opanowanie, to kruchy by było ;) codziennik-kobiety.blogspot.com

    Odpowiedz
  4. panna marzanna

    U nas jest podobnie. Pan M sam “wyczuwa” że zbliżają się te dni i stara się być bardziej wyrozumiały. Chociaż najbardziej uwielbiam swoje napady złości, nie wiadomo z czego i dlaczego, frustracja i kłębek nerwów ze łzami w oczach, co u mnie zdarza się nie tylko w te dni ;D Mój luby wtedy wyciąga do mnie rączki i mówi żebym się przytuliła :) Chwila takiego błogiego uspokojenia w jego ramionach jest bezcenna <3

    Odpowiedz
    • MyNaSwoim.pl

      Ojej ? takie wyciaganie raczek jest najslodsze! I zdecydowanie lepiej dziala niz jakikolwiek lek!

      Udali nam sie ci mezczyzni ^^

      Odpowiedz
  5. Joanna M.

    Ja osobiście jakoś nie odróżniam swojego samopoczucia psychicznego w zależności od momentu cyklu – bez względu na to potrafię być straszną zołzą :P

    Odpowiedz
  6. Zołza z kitką.

    Od pewnego czasu sama staram się Ukochanego uprzedzać, że TE dni zbliżają się wielkimi krokami, w związku z czym prawdopodobnie będę bardziej naładowana i płaczliwa. Wtedy, gdy On już wie na czym stoi, faktycznie bardziej się pilnuje, by ten kubek z herbatą był postawiony na idealną odległość ;)

    Odpowiedz
  7. slowl

    Ja tęsknię do takich starych (bardzo starych) zwyczajów, kiedy menstruujące kobiety zbierały się razem w “czerwonym namiocie” i tam na swój sposób świętowały, przez kilka dni spędzając czas tylko w swoim gronie, śpiewając, zajmując się rękodziełem itp., na ile każda miała siłę i ochotę. I cała społeczność to akceptowała.
    Jestem przekonana, że za ogromną większość PMSów odpowiada głównie sposób, w jaki teraz żyjemy, i brak zgody na to, żeby w czasie miesiączki ograniczyć swoją aktywność, pozwolić sobie na słabość, odpoczynek.
    Cudownie czytać, że u Was jest w tym czasie tyle opieki, troski, nawet możliwość wyjechania na wieś. Bo dominujący przekaz jest taki, że mamy łyknąć garść prochów, zaopatrzyć się w superchłonne tampony i zasuwać do pracy, a potem na basen i aerobik, żeby przypadkiem czegoś w “te dni” nie zawalić i nie okazać słabości :/

    Odpowiedz
    • MyNaSwoim.pl

      Zgadzam się z Tobą w milionie procentach! Okres nie okres masz być wydajna, efektywna, praca ma być zrobiona i to przed czasem. Ciągły pęd, ilość obowiązków i brak możliwości odprężenia się, zrelaksowania sprawia, że coraz ciężej te dni przechodzimy. Miałam kiedyś koleżankę która “panikowała” mając okres bo bała się spadku formy w pracy! Taką miała presję!

      Odpowiedz
  8. Ania Mańkowa

    Święte słowa, u nas jest tak samo, zrozumienie i przeczekanie ; ja w zamian grzecznie przeczekuje i dostarczam napoje w trakcie turnieju w czołgach ;)

    Odpowiedz
    • MyNaSwoim.pl

      Hahaha ? no nie ma lekko coś za coś ? ja dygam w nicy po picie ?

      Odpowiedz
  9. paulinaglifestyle

    Fantastyczny post! “W te dni” naprawdę bardzo ważne jest wzajemne zrozumienie. Cieszę się, że oboje odnaleźliście w sobie tą cierpliwość ;D
    Ja w te dni też jestem mega wrażliwa,płaczę bez powodu, albo wszystko wydaje się byc beznadziejne, zaraz po tym z kolei moge wybuchnąc za to, że mój chłopak włączył głośno muzykę czego nie znoszę ;D

    Super! Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *