Mam w pracy faceta, oj dorosły jest, który zawsze ma skwaszoną minę. Gdy biorę karton do zważenia, on wydaje z siebie ten dźwięk dezaprobaty, bo ewidentnie mu przeszkadzam. Za każdym razem mnie to bawiło! Teraz, gdy już idę w stronę tego Pana, albo gdy nasze oczy się spotkają – on zaczyna się uśmiechać! Raz nawet zagadał! :D
Moja mama powiedziała mi jak miałam z 5 lat, żebym codziennie na koniec dnia, starała się wybrać 3 rzeczy, które były dziś pozytywne, np.: ulepiłam bałwana, zjadłam pyszną kanapkę, zrobiłam z piachu żółwia. Chciała wyrobić we mnie nawyk dostrzegania pozytywnych zdarzeń i skupiania się na nich. To jest najlepsze co mogłam dostać od mojej mamy w całym życiu! Teraz doceniam to jaki mam dom, jakich mam rodziców_wariatów, jakiego mam cudownego, przystojnego, kochanego chłopaka! Doceniam to, i cieszę się jak głupia, że mam swój samochód, że mogę sobie nim pojechać gdzie tylko chcę i nie marznę, a do tego mam moje cudowne rękawiczki!
Jak tylko mogą to dogryzą, umniejszą Ci. Nie wiem czy robią to by poczuć się lepiej. Bo czują się w jakiś dziwny sposób zagrożeni nie wiadomo czym? A może mszczą się na innych za to, że sami nie są tak szczęśliwi?
Wiecie, nie mówię tu o sporadycznych przypadkach, spięciach między ludźmi, ale o takim nagminnym zachowaniu. Gdy ktoś praktycznie dzień w dzień, lub za każdym razem jak tylko rozmawiacie, stara Ci się pokazać, że jest lepszy w rzeczach, które Tobie mogą nawet nie imponować. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek taki człowiek zrozumie, że on nie szkodzi mi tylko sobie. To on karmi siebie negatywnymi emocjami a nie mnie. Bo ja albo się komuś wygadam, albo po mnie to spłynie. Ale w osobie, która sieje złośliwość buzuje to wszystko. Kisi się. Jak w kreskówkach – otacza go wtedy taki czarno-biały dym.
4. Pomagaj
Kilkanaście lat temu widziałam niewidomą panią, która chciała przejść przez jezdnię. Ktoś jej pomagał, ale w końcu ta osoba poszła w inną stronę, zostawiając niewidomą przed przejściem dla pieszych. Widać było zakłopotanie niewidomej.
Ja – Przepraszam, potrzebuje Pani pomocy?
Niewidoma – Chciała bym pójść na ten przystanek autobusowy. Spieszę się do lekarza, a zaraz ma być.
Ja – Ale to jakby nadjeżdżał to co, biegniemy?
Pani się uśmiała! Odprowadziłam ją na ten przystanek i jeszcze chwilę rozmawiałyśmy, dopóki nie przyjechał autobus.
Zboczyłam ze swojej trasy na kilka minut. Na prawdę nic mnie to nie kosztowało. Korona z głowy też mi nie spadła. A poprawiłam tym zdarzeniem i swój, i jej dzień.
Powiem Wam, że w dzisiejszym świecie, świecie zawiści, zazdrości, goryczy, krytyki – coraz bardziej uwielbiam komedie i ociekające szczęściem piosenki. Z tymi wszystkimi przekazami, nawoływaniami do bycia szczęśliwym. One nakręcają! Powodują, że kuksaniec w bok, który dostajesz od znajomego, kąśliwa uwaga jakiejś obcej osoby w Twoją stronę, stają się nieistotne. Nie ruszają Cię. Bycie szczęśliwym pozwala nie zwariować w tym porąbanym, pędzącym świecie! Nie przejmować się nic nie znaczącymi drobnostkami, a skupiać na tym co na prawdę ważne.
I litości… – ludzie nie obrażajcie się za byle co. Po co psuć?
Hahaha tak :D
No właśnie ja też się zastanawiałam ale chyba on potrzebuje czasu by się do człowieka przekonać. Jak kończyłam zmianę o 4 to sam spytał co tak wcześnie wychodzę ;) a ostatnio zabrakło mu 1 szt produktu do zamknięcia kartonu to zaskoczył mnie wyciągając mi go z ręki i śmiejąc się przy tym :))
Także powoli z uśmiechem i do przodu :)
Czy ten Pan ze skwaszoną to z Michałowa? :P Jak tak to wiem o kogo chodzi, zawsze się zastanawiałam czemu mnie nie lubi :P
Zdecydowanie nie było :)
Dokładnie, "zwyczajnie szczęśliwa"! Lepszego określenia chyba bym nie wymyśliła :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.