Prawa, które odbieramy sobie każdego dnia

utworzone przez | paź 27, 2020 | Duch | 1 komentarz

Prawo. Przez ostatnie sytuacje w kraju, o (moich) prawach myślę coraz częściej. Moich – jako człowieka będącego częścią społeczeństwa, i moich – Asi, która nieważna jest dla społeczeństwa, obojętna dla obcych, ale za to bardzo ważna dla bliskich.
I kiedy życie nasze powoli się wali, grunt ucieka nam spod stóp, a głowa pęka od próby złapania chociaż chwilowej stabilizacji, zastanawiam się: kiedy pierwszy raz pozwoliliśmy sobie odebrać prawo?

Dziś państwo stało się oprawcą kobiet. Ten silniejszy, większy, bardziej bezwzględny – odebrał nam prawo.
A pamiętacie moment, w którym to Wy odebrałyście komuś jego prawo?

Prawo do:

Chciałabym powiedzieć, że dziś każdy z nas ma prawa. Każdy z nas jest wolnym człowiekiem i ma prawo do: własnych poglądów, własnych uczuć, emocji, wyborów. Chciałabym tak powiedzieć, ale nie mogę.
To co obecnie dzieje się w kraju – podcięło skrzydła wielu rodzinom. Ktoś większy, silniejszy – odebrał nam prawo do decydowanie o sobie, ale tylko w jednej, choć bardzo intymnej sferze naszego życia. Zajrzał przez okno do naszego salonu, wszedł w buciorach do naszej sypialni i uśmiechając się szyderczo powiedział: no spróbuj, ale sama będziesz sobie winna. Chcieliście uprawiać seks – to teraz ponieście tego konsekwencje.
Dziś nie cierpią tylko kobiety. Cierpi całe społeczeństwo. Cierpią rodziny, kobiety, mężczyźni, dziewczynki i chłopcy. Wszyscy – bo temat dotyczy rodziny – tych obecnych rodzin, jak i tych w przyszłości.

A co z innymi prawami?

Jeszcze niedawno homoseksualiści walczyli o równe prawa – o prawo do miłości, do bycia razem bez strachu, prawo informacji do ukochanej osoby. Temat nie dotyczył wtedy 50% społeczeństwa, choć, tak jak i teraz, dotyczył każdego: kobiet i mężczyzn w równym stopniu. Ale część ludzi uważała, że ich wybór jest zły. Ich uczucia są złe.
Część ludzi nie chciała dać im prawa do kochania kogo chcą.
Może część z tych ludzi walczy dziś o swoje prawa? Może część z nich walczy teraz o prawo do decydowania o sobie i swoim ciele?

Czy parę homoseksualną ten temat w ogóle dotyczy? Czy dwóch mężczyzn w ogóle obchodzi to, czy kobieta będzie mogła poddać się zabiegowi aborcji…?

Nie mniej, to miłe, kiedy mimo wszystko inni wspierają nas w walce, której sami mogą nie rozumieć i nigdy nie doświadczyć jej przyczyny.

A co z prawem do emocji?
Co z prawem do gniewu? Prawem rozpaczy i totalnej beznadziei? Czy mamy prawo wyrażać to co czujemy? Czy mamy prawo do własnych uczuć? Własnych tragedii?

Okazuje się, że nie.
Często obserwuję jak wyśmiewane i bagatelizowane są problemy innych.
Zbierając w sobie okruchy odwagi, wstrzymując oddech, stąpając na granicy zawału serca piszesz na forum jakiejś grupy – że jesteś ofiarą przemocy. Część ludzi będzie krzyczeć “odejdź od niego! Miej godność, miej szacunek do samej siebie!” a inni powiedzą “najwidoczniej to lubi, skoro już tyle lat z nim jest”.
Tak, taka odpowiedź padła naprawdę. To jest to, co usłyszała od kogoś w internecie ofiara przemocy domowej.

A co z dramatem, że chłopak ją zostawił, że rodzice zabronili jechać na wycieczkę a w szkole nauczycielka niesłusznie postawiła 2? Czy takie problemy możemy bagatelizować? Wykpić i powiedzieć “przesadzasz”?
Okazuje się, że tak, możemy.
Bo przecież – inni mają gorzej, jest tyle cierpienia na świecie, a ty się przejmujesz taką głupotą? Daj spokój… Nie rób z siebie ofiary, nie użalaj się nad sobą.

Mogłabym wymieniać takich przykładów bez liku.
Każdego dnia, kiedy ktoś dzieli się z nami swoimi problemami, swoimi własnymi tragediami – my przekładamy je na nas, oceniamy, czy ten problem jest wart roztrząsania, czy nie. I za każdym razem, kiedy mówimy:

  • daj spokój
  • odpuść
  • przestań
  • olej to/go
  • wyolbrzymiasz
  • wstydziłabyś się

odbieramy drugiemu człowiekowi prawo do jego własnych przeżyć, uczuć, emocji. Odbieramy mu to, o co dziś walczy tysiące kobiet i mężczyzn w całej Polsce.

Możecie się unieść i powiedzieć, co ja sobie myślę porównując coś tak błahego jak “porzucił mnie chłopak” do “legalnej aborcji”. Tylko, że ta wojna minie. Dziś walczymy o prawo do decydowanie o sobie, bo ktoś większy, silniejszy zadecydował za nas i to będzie miało swoje skutki. Ale długofalowo, kiedy ta wojna już się zakończy – my dalej pozostaniemy społeczeństwem różnych opinii i różnych przeżyć. Pytanie: czy kiedy zobaczysz czyjeś słowa, tak śmieszne i głupie dla Ciebie, tak sprzeczne z Twoim poglądem, jak legalna aborcja była sprzeczna z poglądami Godek – czy wtedy to Ty będziesz tym większym i silniejszym, który powie: przestań, nie rycz, olej to – bo ja tak mówię? Bo skoro ja mogłam, to ty też…?

Dziś walczymy o swoje prawa.
Nie odbierajmy więc tych praw innym.

Prawa do miłości.
Prawa do emocji.
Prawa przeżyć.
Prawa do wolności – możliwości bycia sobą.

1 komentarz

  1. mozayka 1979

    Moja Droga
    Dla świata i społeczeństwa możesz być kimś tam….
    Ale dla KOGOŚ jesteś całym światem!
    Pozdrowienia Milena

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *