Myśli o pierwszym tańcu odpychaliśmy od siebie najdłużej jak mogliśmy. Nie lubimy być w centrum uwagi i gdzieś tam po cichu tego pierwszego tańca nie chcieliśmy. Krępowała nas myśl, że będziemy musieli tańczyć na oczach wszystkich gości! W konsekwencji – za jego naukę wzięliśmy się cztery dni przed weselem!
Cztery dni przed weselem nasz DJ poprosił nas o listę piosnek jakie będzie miał zagrać. Chciał też piosenkę do pierwszego tańca. Szybko musieliśmy zdecydować CO BĘDZIEMY TAŃCZYĆ.
Piosenkę jaką wybraliśmy to Anchor – Mindy Gledill. Jej tekst wydał mi się idealny!
Na youtube szukaliśmy lekcji pierwszego tańca, które będą pasować do naszej melodii. W końcu znaleźliśmy to: klik. Po czterech dniach nauki po godzinie – mieliśmy to! Nauczyliśmy się całego układu i wychodziło nam naprawdę dobrze. O pierwszy taniec przestałam się martwić. Ulżyło nam, że nie będziemy tańczyć zwykłego przytulańca.
Jednak… kiedy przyszła pora zatańczenia – wszystko się posypało. Po pierwszych zaplanowanych czterech krokach Dawid zaczął improwizować! Totalnie nie wiedziałam co się dzieje, co on planuje i musiałam się w mig dostosować.
Później nasi goście mówili, że widać było, że to improwizorka, ale właśnie w tym był cały urok naszego pierwszego tańca. Widać było, że dobrze się bawimy tańcząc razem i to było najważniejsze. Nie wyuczone kroki – a radość jaką mieliśmy z tego. To było naprawdę bardzo miłe.
Jednak największą niespodziankę zrobili nam zaprzyjaźnieni blogerzy! Bartek i Dagmara nic nam wcześniej nie mówiąc – nakręcili dla nas film z naszego ślubu! Wiedzieli, że nie mamy kamerzysty więc sami postanowili uwiecznić nasz dzień. Oglądając go – wzruszyliśmy się na maxa! Nawet Dawid, który stara się trzymać emocje na wodzy rozpłynął się.
Lepszego prezentu po prostu nie mogliśmy dostać <3
Bartek, Dagmara – dziękujemy!!!!
Hej, czy wiesz, że stworzyliśmy nową grupę na fejsie? Zapisz się do grupy “życie we dwoje NaSwoim” i dziel się wiedzą, doświadczeniem i inspiracjami na tamat urządzania mieszkania, wspólnie spędzanego czasu, wycieczek, randek z mężem! Grupa dla świeżych żon, które zaczynają życie NaSwoim!
Takie czasy – nie trzeba mieć kamerzysty, wystarczy zaprosić na swój ślub i wesele blogerów. :D A tak na poważnie to rzeczywiście cudowny prezent. :)
hahaha tak :D zapraszanie blogerow to bardzo dobry pomysl :DDD
oj tak <3 <3 <3 jeszcze dziś oglądaliśmy :D !
jejku, cudne! Uwielbiam śluby i wesela, mogłabym chodzić na nie co tydzień :)
cholera bylo wczesniej mowic :D wkręcilibysmy Cie haha :D
O rety, cudnie! <3
❤️❤️❤️❤️