Czasem człowiek potrzebuje pobyć sam. Przewartościować pewne sprawy. Odciąć się od drażniących dźwięków. Poukładać myśli. Czasem człowiek po prostu musi przestać myśleć. Wyłączyć się i popatrzeć. Uspokoić się i przestać biec.
I tak wygląda dzień na wsi. Bez ludzi. Bez dźwięku samochodów. Komórki. To niesamowite, że będąc w Warszawie nie odstępujesz telefonu choćby na krok, a na wsi sięgasz po niego może 2-3 razy w ciągu dnia. Może – jak przypomnisz sobie, że jest rozładowany kolejny dzień i wypadałoby go podładować.
Na wsi nikt Ci nic nie każe. Idziesz na spacer bez celu. Patrzysz na to co Cię otacza – na tą wolność i przestrzeń, którą tu masz. I tylko szum drzew i trel ptaków dookoła. Ciepła herbata w ręce.
Jesteś tylko Ty. Z nikim nie musisz się ścigać. Na nikim robić dobrego wrażenia. Nikt tu nie dba o Twoje osiągnięcia. Kogo to interesuje, gdy rzeka tak szybko płynie? Nie wiem kim jest się w mieście, ale na wsi jest się sobą – gdy nikt nie widzi i nie ocenia.
W mieście tego nie widać. Dopiero wieś pokazuje jak wszystko przemija. Jak łatwo powalić wieloletnie drzewo – przez bobry. Jak domy popadają w ruinę – nie zamieszkane, nie dbane, bez odrobiny ludzkiego ciepła.
Ile razy słyszeliście, że kleszcze żyją na wysokich trawach? Ilekroć chodzimy na spacer, zawsze później znajdujemy na sobie kilka kleszczy. O psach już nie wspominając. Ale… kto widział kleszcza w trawie? Próbowałam zrobić ostre zdjęcia, jednakże moje umiejętności obsługi aparatem nie przewidują takich możliwości :D Nie mniej, pokazuję co mam:
I tu powstaje większość postów. Z dala od ludzi. Nad rzeką.
Na koniec mam dla Ciebie piosenkę. Nie oceniaj! Ale najlepiej pasuje chyba do tych zdjęć i dnia – klik.
nie widziałam jeszcze kleszczy w naturze. Fajne zdjecia. Kleszcze – feeeee
Dziekuje :)
Ja do tej pory tez :D