O kłótniach w związku

utworzone przez | lis 17, 2015 | żyć lepiej | 2 Komentarze

 

“Bo kłótnia to zbędny dodatek do naszego super życia. Więc robimy to co zawsze, tylko gadamy głupoty”

Świętym prawem każdej pary jest się od czasu do czasu pokłócić. O coś. O nic. Jak kto chce. I nam też przytrafiła się ostatnio sprzeczka. O wesele. A dokładniej o zaproszenia. O zaangażowanie w wybór zaproszeń. Głupie bo głupie ale stało się.

Nie kłócimy się krzycząc na siebie. Nie przeklinamy i nie wyzywamy się. Zwyczajnie nie odzywamy się do siebie. Czasem tylko odburkniemy, dotniemy sobie.

Ale w tym wszystkim strasznie się Kochamy. Dbamy o siebie i troszczymy się o sobie. Bo jesteśmy razem. Bo planujemy wspólne życie. I gdy w czasie tej “kłótni” ja pytam go najchłodniej jak umiem “idziesz ze mną i psami na spacer?” on z obojętną miną, od wielkiego niechcenia mówi “tak”. I w ciszy ubieramy się, każde “swoją” smycz bierze i na ten spacer idziemy. Bo oboje zdajemy sobie sprawę jak ciężko wychodzi się z dwoma psami w pojedynkę. Gdy jeden ciągnie w jedną stronę, drugi w drugą. Gdy jeden się załatwia a drugi w tym czasie chce pobiec za gołębiem. 

I gdy w czasie tej “kłótni” przychodzi czas na obiad nie pytamy się “Kochanie masz ochotę coś zjeść?”. W czasie tej kłótni on siedzi w pokoju na komputerze ze słuchawkami w uszach, odcięty od świata a ja gotuję obiad. I przychodzę do niego z tym talerzem i najzimniej jak umiem mówię “weź te ręce”. Bo talerz gdzieś postawić muszę… .

Gdy emocje opadły zaczęliśmy rozmawiać o tym co się stało. Co nas zdenerwowało. Co nam się nie podoba i jak postrzegamy pewne sprawy. Zależy nam na tym by być razem więc staramy się rozwiązywać problemy a nie chować je pod dywan. Oboje doceniliśmy to co w czasie kłótni zrobiła druga osoba. On – że mimo iż nienawidzę gotować zrobiłam obiad dla nas obojga. Ja – że mimo iż nie lubi za bardzo wychodzić z psami na spacer ubrał się i wyszedł ze mną by mi pomóc, ułatwić to wyjście.

Uśmiechnęłam się niesamowicie gdy usłyszałam od niego te słowa: Bo kłótnia to zbędny dodatek do naszego super życia. Więc robimy to co zawsze tylko gadamy głupoty.Tak, robimy to co zawsze: dbamy o siebie i troszczymy się. Nawet w złości.

2 komentarze

  1. my na swoim

    Mam nadzieję że rzucanie talerzami mamy już za sobą :D
    Przynajmniej mogłaś wybrać 10 hehe. Ja się uparłam że chce zrobić je sama. Zrobić – zaprojektować. A między realizmem a moją fantazją duża przepaść jest.. :).

    Odpowiedz
  2. Young Wife

    W małżeństwie też tak będzie. Dopóki nie rzucacie talerzami – jest dobrze ;-) Zaproszeniami się nie przejmuj! U nas Mąż kazał mi wybrać 10, a potem miał mi pomóc wybrać spośród nich. Zdecydował się na jedno konkretne. Od tego momentu przejrzałam jeszcze chyba milion innych modeli, a na końcu wróciliśmy do tego, które obstawiał od początku ;)

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *