Jakiś czas temu dowiedziałam się, że moja bardzo bliska osóbka jest chora, choć nie wiem, czy można to nazwać chorobą. Ta wiadomość spadła na nas jak grom z jasnego nieba – rak szyjki macicy. Jak to możliwe?! – pytali wszyscy wszystkich i nikogo. Jak to możliwe, że ta osóbka, ten wulkan energii, ta żona, matka i szalenie pozytywna wariatka – ma raka?! I jak to możliwe, że to już drugie stadium?!
Ta wiadomość wstrząsnęła mną. Postanowiłam coś z tym zrobić! Nie może tak być, że przez niewiedzę, lenistwo, strach, ignorancję – będziemy musiały stresować się, zamartwiać, przechodzić operacje – a to wszystko niepotrzebnie! Postanowiłam stworzyć akcję #nie_wstydzę_się_być_kobietą, która miała na celu uświadomić kobiety jak ważna jest profilaktyka. Jak ważne jest dbanie o siebie, ale nie tylko o swój wygląd zewnętrzny. Ta akcja miała uświadomić kobiety, że najważniejsze co mamy to czas. I niestety, ale to dziadostwo, ten cały rak – może zabrać nam to co mamy najważniejsze – czas – życie.
Od dziś na naszym blogu będą pojawiały się informacje o raku szyjki macicy. Będziecie mogli znaleźć tu mnóstwo inspirujących historii kobiet, które pokonały raka i pokazały temu dziadu kto tu rządzi! Przeczytacie wzruszające historie kobiet, które z początku poddały się, ale później znalazły siły do walki i życia.
Szalenie wierzę w to, że te publikację dadzą Wam odwagę i będą dla Was bodźcem by chodzić na badania. By nie wstydzić się być kobietą, nie wstydzić się “babskich spraw” i znaleźć czas by pójść do ginekologa.
Wiecie, często gdy słyszymy o jakiejś tragedii wydaje nam się, że ona nas nie dotyczy. Wmawiamy sobie, że jedna na milion, że przecież prowadzimy zdrowy tryb życia. Wyobraź sobie teraz moje zaskoczenie, kiedy opowiadając o tej sytuacji dwóm koleżankom z pracy, z jednego pokoju – usłyszałam, że… obie miały styczność z rakiem. Jedna jest pod stałą kontrolą lekarza, gdyż jej mama zmarła na nowotwór, a druga opowiedziała historię swojej koleżanki: w klasie maturalnej, pod wpływem bodźca jej koleżanka z klasy postanowiła pójść do ginekologa przebadać się. Zrobiła to pod wpływem jakiejś kampanii telewizyjnej. Okazało się, że ma raka szyjki macicy… .
Wystarczył bodziec.
Tłumaczymy sobie, że “niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgodzić trzeba”. Tylko kurcze – po co kusić los? Wolą Nieba będzie byś miała raka szyjki macicy, ale wolą Nieba już nie będzie byś regularnie chodziła na badania? No coś tu jest nie tak.
Do dentysty chodzimy bo boimy się próchnicy, nie chcemy borowania, o leczeniu kanałowym nie wspominając, a nie pójdziemy do ginekologa? Nie boimy się operacji? Nie boimy się, że będzie za późno i nie będziemy już mogły zajść w ciążę? Bardziej boimy się dziury w zębie od operacji?
Jeśli tak jak ja macie kogoś kogo kochacie, jeśli macie kogoś kto kocha Was, jeśli macie dla kogo żyć – to zadbajcie o siebie. Szkoda by było stracić jeszcze tyle wspaniałych lat razem.
0 komentarzy