Nie potrzebujemy kawy. Potrzebujemy ciszy.

utworzone przez | sie 25, 2020 | Duch | 2 Komentarze

Kawa? – To słowo zawsze padało z ust moich, lub mojego kolegi z pracy. Po kilku godzinach wysilania umysłu, po kilku godzinach bycia bombardowanym dźwiękami telefonów, rozmów, krzyków, stuków – dopadało nas znużenie. Kawa wydawała się być lekarstwem na nasz spadek formy.
Udawaliśmy się więc do kuchni, tylko we dwoje, i czekając aż ekspres napełni nasze kubeczki kawą, rozmawialiśmy na spokojne tematy.
Wtedy nie wiedziałam, że to czego najbardziej wtedy potrzebowaliśmy, to była cisza.

Ile wokół Ciebie jest dźwięków?

Zastanawiałyście się kiedyś nad ilością otaczających nas dźwięków?
Dźwięk ekspresu do kawy, mielenia kawy, gwizdka od buchającego parą czajnika. Dźwięk stawianego na blacie kubka i dźwięk zamykanej szafki kuchennej. Dźwięk uderzającego noża o talerz, otwieranej i zamykanej lodówki. Dźwięk zsuwających się sztućców z talerza i dźwięk uderzających sztućców o komorę zlewu.
Dźwięk telewizora, szum komputera i klimatyzacji w tle. Dźwięk klaksonów, silnika i hamulców kilka piętek pod nami mieszający się z dźwięk krzyczących dzieci, z pobliskiego placu zabaw.
Ktoś by powiedział, że to są dźwięki życia. Miasto żyje! Miasto tętni życiem, ulice tętnią życiem i place zabaw też!
Tylko nie my.

Dookoła nas jest szalenie ogromna ilość bodźców. Pomijając otaczające nas dźwięki, jesteśmy jeszcze my i nasza praca. Ciągłe skupienie, reagowanie na bodźce, komunikaty.
– Hej, możesz to zrobić?
– A widziałaś to?
– Trzeba pilnie skontaktować się z tym.

Oderwane myśli, wytrącenie z uwagi, zgubiony wątek. Wdech i wydech.

A później zmieniłam pracę na zdalną. Wyjechałam na wieś, gdzie jedynymi dźwiękami był ptasi trel i szczekanie moich psów. Bez szumu klimatyzacji, bez dzwoniących wokół telefonów, bez głośnych rozmów i kłótni. Wyjechałam na wieś, gdzie ilość bodźców i otaczających mnie dźwięków została znacząco ograniczona.
Po kilku godzinach pracy – zamykałam komputer i nie czułam znużenia.
Siedziałam przez kilka godzin pracując i nie czułam potrzeby oderwania się od stołu aby zaparzyć kawę…

A później wróciłam do Warszawy.
Do klaksonów cztery piętra niżej. Do warkotu rozpędzającego się samochodu i motocykla, i do pisku opon w czasie gwałtownego hamowania, bo po południu ludzie zapominają, że tu ten z prawej ma pierwszeństwo.
Wróciłam do miejsca, w którym ciężko jest uciec od bodźców. Od nienaturalnych dźwięków. Od szumów.

I wtedy zdałam sobie sprawę, że to, czego tak bardzo potrzebowałam na etacie to nie była kawa. To nie była kofeina, która miała mnie pobudzić i wydobyć ze mnie resztki energii na ostatnie godziny. To była cisza. Ucieczka od hałasu.

 

 



odbierz #miniporadnik
Jak żyć wolniej na co dzień?

Właśnie zapisałaś się do naszego newslettera. Szalenie się cieszę! Zaraz dostaniesz od nas pierwszego maila :)

Zauważyłam, że wielu z nas po powrocie z pracy potrzebuje wyciszenia. Jedni zaparzą kawę i wypiją ją w ciszy, w samotności. Inni – pójdą na balkon i zapalą papierosa. Ktoś inny – weźmie gorącą kąpiel… 
Może nam się wydawać, że te czynności to nasze rytuały. Sposób zostawienia obowiązków za drzwiami naszego domu i umysłu. Ale dla nas to jest przede wszystkim sposób na wyciszenie się. Choć na chwilę na ograniczenie bodźców.

Spróbujcie, któregoś razu, wrócić do domu i położyć się. W ciszy. Bez przeglądania telefonu. Bez scrollowania facebooka. Dajcie sobie 5 minut bez bodźców. 
Bez zwracania uwagi na cokolwiek. Bez myślenia i bez przetwarzania.

I kiedy tak myślę o tych wszystkich hałasach, szumach i informacjach, które do nas docierają, zastanawiam się – jak my, ludzie, mamy niereagować agresywnie na to co się wokół nas dzieje? Jak my, ludzie, mamy zachowywać się racjonalnie, kiedy nasze umysły są już tak bardzo zmęczone…? 
Może ta agresja dorosłych, to po prostu ich wołanie o spokój, o ciszę? Tak jak małe dziecko, które płacze, bo dookoła jest tak głośno, a ono jest tak bardzo zmęczone…

I wiecie, kiedy tak się zastanawiam, to nie słyszałam jeszcze aby uczucie spokoju wywołało u kogoś przemoc. Ale niejednokrotnie widziałam, jak człowiek odarty z sił reaguje agresją. Bo człowiek czasem więcej nie potrafi znieść.Buntuje się przeciwko nowemu, bo nie radzi sobie ze starym. 
A będąc na skraju wytrzymania – człowiek sam nie jest w stanie zatrzymać się i powiedzieć “dla mnie to za dużo”. To już jest wir, pułapka i tylko bardzo bliska nam osoba jest w stanie wtedy powiedzieć: potrzebujesz ciszy…

SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS?

SKOMENTUJ GO I UDOSTĘPNIJ
pokaż innym co jest dla Ciebie ważne

2 komentarze

  1. Lazurowe Niebo

    Dowiedziałam się tego co prawda z książki Wysoko Wrażliwi od Elaine N. Aron, ale wpis bardzo przyjemny. :)

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *