Nie jestem materialistką by chodzić po podwyżkę!

utworzone przez | mar 26, 2018 | żyć lepiej | 12 Komentarze

Ostatnio przeczytałam na facebooku post, w którym wytwórnia muzyczna poinformowała o śmierci pewnego rapera. Zrobiło mi się przykro. Bardzo często puszczaliśmy go z Dawidem w samochodzie jak gdzieś jechaliśmy. Pamiętam jak Dawid opowiadał mi historie o nim, co zrobił. Świadomość, że muzyk pochodził z tej samej dzielnicy Warszawy co ja, budziła jeszcze większą moją sympatię do niego.
Jednak i w obliczu takiej tragedii znalazł się ktoś, kto musiał z tematu zrobić farsę.
“Bo skoro ja go nie znam – to znaczy, że nie był znanym raperem”. Proste.

Nie jestem materialistką by chodzić po podwyżkę

Ta sytuacja sprawiła, że zaczęłam przeczesywać Internety pod kątem trolowania. Zaczęłam zastanawiać się, kiedy mamy do czynienia z trolem, a kiedy z osobą, która ma swoje zdanie, która ma odwagę powiedzieć swoje zdanie na głos! Zdanie – które jest sprzeczne z ogólnie przyjętym taktem – o ile możemy to tak nazwać.

Praca powinna być pasją i rozwijać nas

Bardzo często w rozmowach o pracy, o etacie słyszę, że praca powinna coś nam dawać. Coś więcej niż pieniądze.
Powinna nas rozwijać, uczyć, być dla nas wyzwaniem. Powinniśmy jak najwięcej czerpać wiedzy z naszego obecnego stanowiska bo później, w przyszłości – może nam to szalenie zaowocować.
W tej firmie możemy zdobyć takie doświadczenie, które otworzy nam drzwi do nie jednej innej firmy.
Jeśli czujemy, że już się nie rozwijamy – powinniśmy zmienić pracę.

Tylko czy rozwój i pasja są mniej ważne od wynagrodzenia za naszą pracę?

Czy chęć zarabia więcej sprawia, że jesteśmy materialistami? Czy to znaczy, że nie liczy się dla nas rozwój osobisty, wiedza jaką nabywamy i doświadczenie – tylko liczą się dla nas pieniądze? Czy to czyni nas kimś złym?
Czy chęć zarabiania więcej znaczy, że jesteśmy kimś złym? Że liczą się dla nas tylko pieniądze, nie mamy żadnych wartości?

Nikt kto pracuje nie robi tego za darmo. Każdy za swoją pracę oczekuje wynagrodzenia. Wielu ludzi czuje się też pokrzywdzona, gdy ich wynagrodzenie nie jest adekwatne do włożonego wysiłku czy zaangażowania.

 

Ile powinniśmy dać w kopercie parze młodej? 

Bardzo często w rozmowach o ślubie, weselu słyszę, że ślub i wesele jest dla gości, a nie dla pary młodej.
Bardzo często słyszę, że ślub i wesele para młoda powinna robić po swojemu, tak, jak to im się podoba – bo to ich wesele!
Bardzo często słyszę, że w kopercie powinno dać się tyle, aby zwróciło się za talerzyk plus coś. Taki prezent.
Bardzo często słyszę, że powinno dać się tyle, na ile nas stać.
I bardzo często słyszę, że nie ważne ile dostaniemy w kopertach, najważniejszy jest czas spędzonymi z tymi ludźmi.
I ani razu nie słyszałam, aby ktoś nie przeliczył ile dostał w kopertach i nie wiedział, czy jest na plusie, czy na minusie! Ba, jeszcze nigdy nie spotkałam nikogo, kto nie chciałby aby weselu mu się zwróciło.

I wtedy przypominam sobie o infografice, która mówi: zamiast kwiatów lub wina – daj nam pieniądze – zbieramy na mieszkanie.
Infografika jest ładna, estetyczna i nie tak dosłowna. Ale czy wypada prosić o pieniądze, skoro powszechnie wiadomo, że i tak te pieniądze się dostanie?

Później na forach czytam, że nieważne ile ktoś nam dał – ważne, że był i spędził z nami ten czas.

I wtedy też zastanawiam się, czy naprawdę jest ktoś, kto widząc, że od pary dostał 200 zł (kiedy sam za talerzyk od 1 osoby dał 270) nie skrzywi się na chwilkę i nie pomyśli: trochę mało?

Czy to, że ktoś pomyśli, uważa, że 200 zł na parę to “szkoda, trochę mało” sprawia, że jest złym człowiekiem? Że jest materialistą bo “szkoda, że nie zwróciło nam się wesele”? Czy to czyni go materialistą, złym człowiekiem ale nie czyni go “złym” wprost proszenie o kasę na zaproszeniu, czy kupowanie specjalnie pudełka na koperty jakby oczekiwał i już nastawiał się na to, że te koperty dostanie?

Czy to, że chciałabym wyjść na plus – to coś złego? Czy nie mogę zwyczajnie czuć, że szkoda, że nawet nie TA osoba, ale ogólnie ktoś, nie dał więcej? Czy to znaczy, że nie liczy się dla mnie człowiek, tylko pieniądze?
Czy wesele było mniej udane, wspomnienia stały się mniej znaczące, mniej piękne – bo ktoś nam nie dał w ogóle koperty?

Wiecie, to trochę słabe wyzywać kogoś od materialistów, bo zwrócił uwagę, że ktoś dał tylko 200 zł, gdy on sam (powiedzmy) do kopert daje więcej.
To słabe, bo nie oszukujmy się – każdy z nas pracuje po to, aby mieć pieniądze. Każdy z nas chciałby mieć coś lepszego lub zrobić coś, wyjechać gdzieś – ale go nie stać, ale szkoda mu kasy.
Każdy z nas chciałby być w swoim życiu na plusie i mieć zapas pieniędzy. Nie martwić się o to, czy będzie go stać na leczenie kanałowe, naprawdę auta, opłacenie czynszu.

Na ślub zapraszamy ludzi nam bliskich – a przynajmniej tak jest z założenia. Czy ktokolwiek z Was odwróciłby się od kogoś kto dał mu 200 zł? No nie! Ale czy to znaczy, że nie możecie rzucić na wiatr “szkoda, że nie więcej” – no nie.

 

 

Wielu narzeka, że w dzisiejszych czasach ludzie nie kierują się wartościami. Narzeka, że teraz ci wszyscy ludzie to tacy płytcy są, fałszywi, że “wszyscy tylko ą i ę – pardą i pierdolę” jak to mówił Bratny.
Wielu narzeka, że nie można być sobą bo zaraz lincz.

No to może czas przestać srać wyżej i nabrać odwagi do wypowiadania się swoimi poglądami, a nie mówić to co wypada? Może czas wyzbyć się wstydu za to jacy jesteśmy?
Czego Wam potrzeba? Uznania ludzi, których nie znacie? Nie chcecie być podmiotem gównoburzy bo powiedzieliście to na co innym zabrakło odwagi?

 

Wiecie, niektórzy w Internetach są trolami. Pieprzą głupoty i śmieją się zza monitora z obrońców sprawiedliwości i prawd. Ale nie wszyscy są trolami. Niektórzy mają odwagę wyjść przed szereg i powiedzieć na głos to, co wszyscy tak naprawdę myślą i robią. Szkoda tylko, że nikt nie jest w stanie wtedy usiedzieć cicho, tylko broni swoich strzępków moralności mówiąc “ale z ciebie materialista”.

I wiecie, tak się zastanawiam, kto w tym wszystkim jest tak bardzo zły i niedobry: ten, co przyznaje, że mając do wyboru, aby zwróciło mu się z kopert za wesele lub nie – wybrałby “zwrócenie”, czy ten, kto widząc jedno zdanie, jeden (sprzeczny z nim pogląd) zaczyna nagle gardzić drugim człowiekiem i wyzywać go od żałości, marności i życzyć źle? – Oczywiście – na forum Internetowym.
Bo przecież nikomu z nas nie zależy na pieniądzach, spokojnym życiu i każdy z nas pracuje nie dla pieniędzy, a dla samorozwoju. Przecież nikt nie pójdzie do szefa po podwyżkę – jeszcze ten nazwie go materialistą i co to będzie?

12 komentarzy

  1. blogierka

    To chyba sposób w jaki zostaliśmy wychowani powoduje, że jak staramy się dostać to na co zasługujemy, to inni komentują , że jesteśmy chciwi czy też materialistami :/.

    Odpowiedz
    • MyNaSwoim.pl

      Tylko co to ich obchodzi jaka ja jestem? Skąd to przeświadczenie, że ja chcę to usłyszeć :DDD – dobra, może na wyrost powiedziane. Ale trąci mi to hipokryzją.

      Odpowiedz
  2. HomeMag Polska

    “Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu.”
    KONFUCJUSZ :)

    Odpowiedz
    • MyNaSwoim.pl

      Tak :) To prawda :)
      Jednak czy to, że praca sprawia Ci przyjemność znaczy, że nie masz zarabiać więcej?

      Odpowiedz
  3. Rozkminy Tiny

    A we mnie temat pieniędzy ślubnych wywołuje znany z Futuramy obrazek z serii: I dont’ wanna live on this planet anymore. Nie dość, że sama byłam na ślubie pary, w której panna młoda zwierzała się, że to chyba oczywiste, że każdy powinien w kopercie dać PRZYNAJMNIEJ półtora “talerzyka”, to jeszcze nieraz słyszałam teksty znajomych, że bez większej kwoty nie powinno się chodzić.
    Wiesz, jasne że ktoś może pomyśleć: oni mogli dać więcej. Problem w tym, że nigdy nie wiem czy mogli. Mogę pozapraszać ludzi, o których wiem, że dadzą więcej. A mogę zaprosić znajomych i się zżymać. Myślę, że jestem materialistką, ale tematów weselnych nigdy nie zrozumiem ;)
    Podobnie jak patrzenia krzywo na ludzi, którzy za swoją pracę chcą godnie zarabiać ;)

    Odpowiedz
    • Asia NaSwoim

      A skąd gość ma wiedzieć ile się płaci od talerzyka?

      Ja na szczęście nie spotkałam się z takimi tekstami :// ale słabe to. Ale (!) kiedyś przeczytałam, że jako gość powinno się mieć NOWE ubranie. Zdziwiło mnie to.

      Raczej nie piję tu do kogoś konkretnie, że mógł dać więcej tylko jako komentarz do samej kwoty i sumy jaką się zebrało.

      Ps – robiłam swój ślub. Też wielu uwag nie rozumiałam xD

      Odpowiedz
  4. fritillary

    A ja mam właśnie zupełnie inne podejście do wesela. Po pierwsze pieniądze włożone w wesele traktuje jak pieniądze włożone w najpiękniejsze wspomnienie z życia. Czy jadąc na wspaniałe wakacje, na drugi koniec świata oczekujesz, że ta podróż w jakikolwiek sposób ci się “zwróci”? Po drugie pieniądze z wesela także będą przeznaczone na kreowanie wspomnień, więc nawet jeśli przejdzie mi przez głowę “Mogłoby być więcej… (w kontekście całości, nie konkretnej osoby)” to tylko w znaczeniu “szkoda, że nie będziemy mogli zostać (na miesiącu miodowym) jeszcze tydzień”. A wiadomo, ze dobrego czasu nigdy dość :)
    Po trzecie i chyba najważniejsze. Nie rozumiem dlaczego ludzie decydują się na huczne wesele, jeżeli głównym celem jest właśnie “zwrócenie się” kosztów. Nie wydawaj, będzie łatwiej.

    Dlatego nie porównywałabym chęci podwyżki do pieniędzy z wesela, bo to zupełnie inna kategoria.
    Chyba, że człowiek jest nastawiony tylko na pieniądze a wtedy to już jest materializm.

    Odpowiedz
    • Asia NaSwoim

      Nie chodzi o podejście do samego wesela.
      Tak jak pisałam: nikt nie organizuje wesela z myślą, że się zwróci. Ale jakbym pojechała na wycieczkę życia i na tej wycieczce ktoś dał mi pieniądze – zaśmiałabym się z losu gdybym dostałą np o 1000 zł mniej niż wydałam. Tak blisko, a tak daleko. Psikus.

      nawet jeśli przejdzie mi przez głowę “Mogłoby być więcej… (w kontekście całości, nie konkretnej osoby)” to tylko w znaczeniu “szkoda, że nie będziemy mogli zostać (na miesiącu miodowym) jeszcze tydzień”. A wiadomo, ze dobrego czasu nigdy dość :) – i o tym właśnie mówię!!!! w kontekście SAMEJ KWOTY a nie że “o ty zły bo nie dałeś więcej”.

      Nie rozumiem dlaczego ludzie decydują się na huczne wesele, jeżeli głównym celem jest właśnie “zwrócenie się” kosztów. – wg mnie to mega słabe i w ogóle nie chciałabym być tak potraktowana :///
      Nie zapraszam ludzi dla pieniądzy, ale sama będąc gościem – daję taki prezent bo chcę, a nie bo wypada.

      A ja bym porównała. Bo jak ktoś burzy się “jak można zwracać uwagę na pieniądze z wesela” bo są inne ważniejsze sprawy niż pieniądze – to niech będzie wierny swojemu zdaniu i chodzi do pracy dla korzyści wyższych niż materialne.

      Odpowiedz
      • fritillary

        Tylko wesele czy wakacje czy nawet super drogi zakup czegokolwiek to jednorazowa przygoda. Myślisz sobie: “ach raz się żyje”! Wydam miliony, ale będzie wspaniale.

        A praca jest z tobą na co dzień i co więcej jej zadaniem jest zapewnić ci godne życie. Więc nie możesz traktować jej w kategorii przygody (od strony materialnej właśnie), bo to już jest kwestia twojego życia codziennego. I to dzięki tej właśnie pracy możesz sobie pozwolić, np w ramach pieniędzy z podwyżki, na to że od czasu do czasu możesz do siebie powiedzieć “raz się żyje” i nie żałować i nie liczyć wszystkiego.

      • Asia NaSwoim

        Trochę za daleko to idzie i w złym kierunku.

        Jak napisałam: hipokryzją jest mówienie, że nieważne są pieniądze z kopert, gdy jednocześnie pisze się na zaproszeniach, że chcemy kasę.
        Ta infografika świadczy o większym materializmie niż to, że “o zebraliśmy tyle szkoda żę nie o 1000zł więcej bo by się zwróciło haha”.

        Dwa: każdy gragment zaczęłam do tego co się mówi bo tak wypada, bo tak dobrze jak tak wiatr zawieje.
        = Bardzo często w rozmowach o pracy, o etacie słyszę, że praca powinna coś nam dawać. Coś więcej niż pieniądze.
        Powinna nas rozwijać, uczyć, być dla nas wyzwaniem. =
        Skoro praca powinna nas rozwijać i to jest tak bardzo ważne – rozwój a nie zarobek – to po co narzekasz człowieku że mało zarabiasz? Dlaczego żałujesz, że nie więcej?

        Powinna być już konsekwencja.

        Skoro zarabiasz by wydawać i się świetnie bawić – to czy nie świadczy to o próżności? Mogłabyś oddać te pieniądze na szczytny cel czy komuś pomóc.
        Dlatego nie ma co roztrząsać co z czego masz bo nie to jest sednem postu.

        Dla mnie to słabe, że jak tylko mówi się o pieniądzach w kontekście wesela i koper od razu z marszu jest się posądzanym o materializm. Bo jak napisałam – każdy od nie mieć nic woli mieć coś. I tak jak żałujesz że nie zarabiasz więcej, bo mogłabyś – bo czemu nie?, tak może żałować że “ach zabrakło x do wyjścia na 0”.

      • fritillary

        Nie rozumiem dlaczego uważasz, ze koniecznie trzeba być po jednej albo po drugiej stronie. Za albo przeciw. Niezależnie od sytuacji, perspektywy czy wagi problemu kierować się jednym zdaniem koniecznie wyrytym w twojej głowie, bo jeżeli raz uznasz, że jednak w tej sytuacji pieniądze nie są dla ciebie najważniejsze to zostaniesz posądzony o hipokryzję, bo przecież hej tydzień temu walczyłeś o podwyżkę.

        Dla mnie przykład z rozmowy o pracę, świadczy o tym, że warto znaleźć także inne powody dla których chcesz tu pracować, nie tylko pieniężne. Nie ma mowy o tym, że zarobki nie są istotne. Chodzi o to by znaleźć równowagę miedzy satysfakcją z pracy i satysfakcją z zarobków. Nie o to żeby wybrać jedno lub drugie.

      • Asia NaSwoim

        Właśnie nie mówię, że koniecznie trzeba być po jednej lub drugiej stronie. Mówię, że nie ma co nazywać kogoś materialitą bo zwrócił uwagę na pieniądze. To, że powiedział, że “a szkoda” nie znaczy, że jest materialistą, że wesele było mniej udane i ma gorsze wspomnienia.

        Tak samo pracując. To, że chcemy dostać podwyżkę nie znaczy, że nie liczy się dla nas atmosfera, doświadczenie, to co robimy, itd.

        Dlatego właśnie jestem za tym by nie łączyć materializmu z weselem i kopertami.

        W tym poście chciałam pokazać absurd oceniania ludzi przez jedno zdanie.

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *