Po tym jak ma wyglądać nasze wesele, drugim kontrowersyjnym tematem jest jakie nazwisko będę miała po ślubie? Jak to możliwe, że nie będę miała nazwiska Dawida?! Skąd taki dziwaczny pomysł?! To jest wręcz – “nie po chrześcijańsku”
Choć żyjemy w 21 wieku, gdzie wydawać by się mogło nazwiska dwuczłonowe są normą, wciąż budzą kontrowersje.
Pierwszym argumentem przemawiającym za naszą (moją) głupotą jest: a jakie nazwisko będą nosiły Wasze dzieci? Srakie – takie jak mąż. I tyle. Przecież ja, mama, nie będę miała całkiem innego nazwiska.
Dlaczego w ogóle dwuczłonowe?!
Bo ja to ja. Przez 25 lat przedstawiam się swoim imieniem i nazwiskiem. To jestem ja – kształtowana przez lata, o takich, a nie innych poglądach i doświadczeniach. To ja – Asia Maj. I choć przez całą szkołę, całą podstawówkę i liceum – od zawsze nienawidziłam tego połączenia – nie mogłabym się z nim rozstać. Brzmi tak bardzo śmiesznie niepoważnie! Takie – plim plam. Ale ja właśnie taka jestem. Jestem sobie Asią, która częściej jest niepoważna niż poważna. Asią, która w pierwszym tygodniu I klasy liceum dostała 14 jedynek, tylko dlatego, że nauczyciele postanowili wziąć ją do odpowiedzi ze względu na ładne nazwisko.
Utożsamiam się z moim nazwiskiem.
Dzięki temu połączeniu – Asia Maj – wiem kim jestem. Nowe, zupełnie nowe nazwisko spowodowałoby, że… nie byłabym sobą. Była bym kimś totalnie innym, ale nie do końca wiem kim. To śmieszne, przecież jesteśmy razem od króla Ćwieka i od zawsze wiedziałam, że kiedyś będę nosiła Dawida nazwisko. Na przyzwyczajenie się miałam 11 lat, a mimo wszystko nie wyobrażam sobie takiej zmiany.
To tylko trzy litery…
Nazwisko dwuczłonowe może być kłopotliwe, kiedy masz długie nazwisko panieńskie. Ale… tą są tylko trzy litery. To nie jest dużo. Nie robią one większej różnicy, a jednak pozwalają zachować tożsamość. To są tylko trzy litery, które dodadzą melodii do nazwiska męża.
Ps. A czy wiesz, że w maju mam też urodziny i imieniny? Z takiego połączenia no nie można zrezygnować!
0 komentarzy