W naszym domu od zawsze były nalewki. Swojego czasu mieliśmy półkę, na której stały 10-letnie nalewki robione przez mojego tatę. To była niesamowita kolekcja! Każda butelka była podpisana: orzechówka na miodzie 2003, orzechówka gorzka 1991, ratafia 2005, czarna porzeczka 2007. Rok temu pierwszy raz zrobiliśmy z Dawidem nalewki naszej własnej roboty! Wszystko robiliśmy na czuja, nie wiedząc czy sypiemy dobrą ilość cukru, spirytusu, owoców. Dzień po dniu, kieliszek po kieliszku próbowaliśmy jak te nasze wynalazki smakują i czy czegoś nie zmienić. Zdecydowanie zakochaliśmy się w robieniu nalewek!
Przygotowywanie nalewek jest genialnym sposobem na wspólne spędzanie czasu. W czasie kiedy kroimy i oczyszczamy owoce z pestek, nie tylko wygłupiamy się i dyskutujemy czego, ile dać i jak może to smakować. Dzięki temu, że jesteśmy zajęci czynnością, która nie wymaga od nas dużego zaangażowania umysłowego, a jednak skupia naszą uwagę – jest nam łatwiej rozmawiać o tym co trudne, uzewnętrznić się, zbliżyć.
A kiedy nalewka już się przegryzie, fajnie jest razem próbować tego, co się stworzyło wspólnymi siłami. To daje ogromną satysfakcję!
A jakie Wy planujecie zrobić nalewki w tym roku? Dajcie znać!
Nie robię i nie pije nalewek, ale teściowa tak :D na weselu zrobiły niesamowita furorę, poszły wszystkiego w mig, a kto się spóźnił, ten mógł żałować :D
O jeżu ale musiało być pysznie! A jakie mieliście?
Truskawkowa, malinowa, pigwowa i miętowa :D zwłaszcza ta miętowa szybko poszła :D
Co Ty mówisz :D Nie słyszałam nigdy o nalewce z mięty! Normalnie mięta cukier i spiryt? Czy jak? Powiedz coś więcej :D bardziej to na lato czy jak?
Kurczę, nie znam dokładnego przepisu, ale mężul mówi, że świeża mięta, cukier, spirytus i trochę wody. W internecie są przepisy, już patrzyłam, a moja teściowa chyba żadnego specjalnego nie ma :D Wypróbujcie coś :D to bardziej na lato, bo podobno taka odświeżająca jest (alkohol odświeżający, brzmi paradoksalnie :D)
haha no brzmi dosc śmiesznie :D alkohol jak alkohol ale – odświeżający (rześki?) spirytus! hahahahaha :D
Oj, miało być orzeźwiający :D telefon mi tak pięknie poprawia :D na pewno spirytus swym niesmakiem szybko postawiłby mnie na nogi, bo dostałabym drgawek, ble :D