Lekcje makijażu – mój przedwalentynkowy prezent

utworzone przez | lut 8, 2019 | żyć lepiej | 0 komentarzy

Odkąd pamiętam makijaż zawsze budził we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony szalenie podobał mi się efekt, jaki potrafią uzyskać wizażystki. Makijaż wykonany przez osobę, która się na tym po prostu zna – zawsze wygląda świeżo, naturalnie, jakby osoba, która go nosi urodziła się w nim. Bez względu czy usta modelki pomalowane są na delikatny róż czy mocny fiolet – w ich wykonaniu ten makijaż jest idealny. A z drugiej strony byłam ja – dziewczyna, która do makijażu miała dwie lewe ręce… .

Lekcje makijażu – mój przedwalentynkowy prezent

Choć nigdy nie przykładałam dużej uwagi do makijażu jak i samego wyglądu, czasem czułam zazdrość połączoną z ogromnym uznaniem dla osób, które potrafią nie tylko się umalować, ale także dobrać dla siebie odpowiedni kolor kosmetyku. Kiedy widziałam dziewczynę ze starannie wykonanym makijażem – czułam, że też tak bym chciała. Chciałabym umieć wyeksponować swoje atuty tak jak ona.
Ale zawsze szkoda było mi pieniędzy na kurs makijażu.
Nigdy nie chciałam być wizażystką.
Nie interesowało mnie czym charakteryzuje się makijaż ślubny, imprezowy, glamour.

Ja chciałam wiedzieć – jak siebie umalować. Jak i czym.

I w końcu nadarzyła się okazja! Spełniło się jedno z moich małych marzeń – lekcja makijażu.

Z Dagmarą z FOX make up poszłyśmy na zakupy w poszukiwaniu idealnych dla mnie kosmetyków.
Daga wypytała mnie na jakim efekcie mi zależy, na jaką okoliczność chciałabym się malować, co już mam w domu, a co chciałabym kupić nowego i przede wszystkim – jaki chcę przeznaczyć budżet na kosmetyki.

Po zdobyciu wszystkich produktów: podkładu, pudru, kredki do brwi i różu – przystąpiłyśmy do nauki. Popijając imbirowo-miodową herbatę, malując mi prawą połowę twarzy, Dagmara krok pop kroku tłumaczyła mi jaki produkt w jakiej kolejności powinnam nakładać. Kiedy malowała moje brwi – zdradziła mi genialny trik jak w prosty i szybki sposób można je ujarzmić, otrzymując niesamowity efekt!
Kolejny trik jaki zdradziła mi Daga dotyczył malowania oczu.
Choć z początku byłam przeciwna, uważałam, że będę wyglądać… – śmiesznie! Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Całkowicie zmieniłam zdanie o malowaniu oczu.

Następnie przyszła pora na mnie. Na lewej połowie twarzy musiałam odwzorować makijaż Dagmary. I choć z początku szło mi troszkę niezdarnie, kilka razy włożyłam sobie pędzelek z cieniem do oka… – udało się!
I przekonałam się do bronzera… .

 

Zawsze miałam opory przed malowaniem się. Nie umiałam tego robić, więc od makijaży starałam się stronić. Jednak coraz częściej zaczęły przydarzać się sytuacje, w których musiałam dobrze wyglądać. W których chciałam wyglądać dobrze.
Bez pomocy wizażystki, bez dobrania kosmetyków przez kogoś, kto się na tym po prostu zna, a nie chce sprzedać swojego towaru – czułam, że jest to niemożliwe.
Kilka razy robiłam próby zakupu odpowiednich dla mnie kosmetyków i mimo ich zakupu, nigdy nie byłam w pełni zadowolona. Idąc na zakupy z osobą bezinteresowną miałam pewność, że wybierze kosmetyk, który będzie odpowiedni dla mnie, a nie dla zrealizowania sprzedażowego celu.

I żaden kosmetyk nie da takiego efektu, jak technika wykonywanego makijażu.

 

Daga
BARDZO DZIĘKUJĘ ZA SPEŁNIENIE MARZENIA! 

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *