Katoliki jebane w I dzień Świąt wyrzuciły psa na ulicy

utworzone przez | gru 25, 2017 | żyć lepiej | 11 Komentarze

I Dzień Świąt. 25 dzień grudnia. Dochodzi godzina 13. Właśnie wracamy w trójkę ze Śląska. Byliśmy odwiedzić teściów. Wspólnie zjeść kolację wigilijną, wspólnie pójść do kościoła, wspólnie śpiewać kolędy. Pojechaliśmy tam we trójkę – ja, mąż i nasz pies znajda.
W czasie powrotu do Warszawy odpalam fejsa. Scrolluję tablicę. Widzę post o psie, który błąka się po moście Siekierkowskim. Czytam komentarze.

Katoliki jebane w I Dzień Świąt wyrzuciły psa na ulicy

Wiecie, długo wahaliśmy się czy przygarnąć Czarka, naszego psa. Z jednej strony mieszkamy w bloku, w małym mieszkaniu. Dla tak dużego psa jak on – to może być męczarnia. Kilka razy w roku wyjeżdżamy też na różne blogowe konferencje – nie ma mowy byśmy zostawili go samego w domu.
Ale z drugiej strony – czy lepiej będzie psu na dworze? Niedługo miała nadejść zima. Czy te 2-3 weekendy spędzone poza domem mają zaważyć na tym, że pies będzie na ulicy lub w schronisku? Nie!
– No cóż Dawid… – będziemy musieli szukać takiego noclegu, w którym będziemy mogli być z Czarkiem. 
– A co z konferencjami?
– Będziemy musieli wyskoczyć na 2 godzinki, wyjść z nim i wrócić. 
– To co, bierzemy?
– Tak! 

I niewiele myśląc mamy nowego domownika!
Dla Czarka musieliśmy lekko przeorganizować mieszkanie. Musieliśmy dokupić dywany, bo ślizgał się na panelach. Tuż po jego wzięciu okazało się, że ma babeszjozę. Codziennie jeździliśmy z nim 20 km do weterynarza, po pracy, w godzinach szczytu poza Warszawę. Okazało się też, że problemy żołądkowe nie były wynikiem kleszcza, a wrażliwych jelit. Do końca życia Czarek będzie musiał jechać na jednej karmie, a my będziemy musieli mieć zawsze przy sobie tabletki specjalnie robione przez farmaceutę. Okazało się, że jak Czarek tylko coś poliże (nie mówiąc już o zjedzeniu) to dostanie sraczki.

Kiedy tak wracaliśmy z Czarkiem ze Śląska, kiedy czytaliśmy komentarze typu…:
“Katoliki jebane w I Dzień Świąt wyrzuciły psa na ulicy”
“Jebane katoliki jadą do innych katolików nawpierdalać się a wcześniej psa wyrzucają”
“Katole pierodolone. Tu psa wyrzucają, na moście żeby jakiś samochód go potrącił, a potem do kościółka idą”
“Co za popierdoleni ludzie! Żeby wypadek mieli za to co zrobili” 
…zrobiło nam się cholernie przykro.

Wiecie, już abstrahując od wszystkiego – ale były Święta. Pierwszy dzień Świąt. Większość z nas spędzała ten czas na kolacji Wigilijnej, przemierzała setki kilometrów by spędzić ten wyjątkowy wieczór z bliskimi; a kilkoro ludzi zaczęło wyzywać nas, katolików, od “jebanych” i “pierdolonych” tylko dlatego, że były Święta.
Czy ktoś wiedział, kto wyrzucił psa z samochodu? Nie.
Czy ktoś wiedział jakiego byli wyznania? Czy w ogóle w coś wierzyli? Nie.
Ktoś w Święta wyrzucił psa z samochodu – i to był powód by zwyzywać, pluć jadem, poniżać i szydzić z tych wszystkich, którzy wierzą, i którzy przygarnęli psa. Bo katoliki.

Wiecie, ja nie dziwię się, że wielu ludzi nie czuje magii Świąt. Trudno jest cieszyć się ze spotkania z bliskimi, trudno jest być szczęśliwym, doceniać co się ma, doceniać możliwość spędzenia wspólnie chwili – kiedy jest się tak okropnie przepełnionym toksycznymi emocjami. Kiedy nie potrafi się chociaż na trzy dni powstrzymać od przeklinania, od życzenia innym śmierci, od rzucania kamieniami. Od osądzania.

Jeden dzień. Czy naprawdę tak trudno na jeden dzień stać stać się człowiekiem? Jeden dzień z 365. Jeden! Jeden…

11 komentarzy

  1. Alex | The Glam Rebel Life

    Katoliki czy nie dla mnie to zwyczajnie nieludzkie jest, żeby psa wyrzucić wszystko jedno w święta czy w każdy inny dzień

    Odpowiedz
  2. Ana

    Czasami mam wrażenie, że w tym kraju najbardziej wadzą “katoliki”. Bo święta są w większości kościelne, tak? Bo religia ma swoje zasady, a lepiej żyć bez nich, prawda? Więc wszystkiemu winni katolicy… tymczasem w Polsce mamy sporo prawosławnych, nieco innych chrześcijan i nieco innych wyznań. I rośnie rzesza ludzi wątpiących lub niewierzących. Każdy z nich mógł wyrzucić tego psa – tylko jakoś tak w Polsce najłatwiej zrzucić wszystko na katolików. Nie na głupotę i wygodę, brak wychowania. Domyślam się, że to po części wina tego, że Kościół katolicki odgrywa sporą rolę w życiu publicznym naszego kraju, ale czy to zwalnia z myślenia? Po sięganie po ogólniki, schematy i oklepane hasła to nie tylko wyraz lenistwa, ale chyba zwyczajnej głupoty. A ponoć to “katoliki” są ograniczeni, bo wierzący nie może być człowiekiem światłym. Smutny obraz człowieka i Polaka wyłania się z takiego postrzegania świata przez naszych “zatroskanych” losem psa rodaków…

    Odpowiedz
    • Asia NaSwoim

      Ja też… zwłaszcza (o ironio) czytając te hejterskie, pełne jadu komentarze na… – katolickich grupach! Nie dzwię się czasami, że ludzie odwracają się od wspólnot, od kościoła (nie mylić z odwracają od Boga!). Z takimi klapkami na oczach, “z przekonaniem o swojej wyższości nad tobą marny puchu”… .
      Przyjęło się, że polska to kraj katolicki i wszystko co złe to – katoliki. Bo święta.

      Odpowiedz
      • Ana

        No właśnie!

  3. Ewelina

    Niestety.. takie jest myślenie w dzisiejszym społeczeństwie. Najwygodniej oceniać i komentować przed komputerem, napisać kilka wyzwisk i wcisnąć enter. Ale żeby tak wstać, ubrać się i ruszyć dupę, żeby komuś pomóc to już większy problem.

    Odpowiedz
  4. Esy,floresy,fantasmagorie

    Ogromny szacunek i wielkie serce dla Was <3 Ja mam psa ze złej hodowli, jestem niewierząca w boga narzucanego przez jakąkolwiek religię i nie czuję magii świat od dobrych kilku lat. Mam natomiast głębokie przekonanie, że przeklinanie wcale nie jest nieszkodliwe, tak jakby mogło się wydawać, że to ot taki..przerywnik. Wymyka się, przeobraża w złośliwy, pełen agresji jad, którego trudno zatrzymać. Sama nie jestem również bez winy.
    Tak jak wiele osób będzie przytakiwać pod tym postem i potępiać zachowanie "tych innych", tak niestety samo się nie robi. Dobro zaczyna się w sobie. I tak jak piszesz …ten co bez winy, niech pierwszy… tylko szczerze.

    Odpowiedz
    • Asia NaSwoim

      dziękuję Ci <3
      Dokładnie jest tak jak mówisz! Przeklinanie na nas samych bardzo źle działa! Wiadomo, każdy czasem przeklnie. Ale we wszystkim trzeba znać umiar i zważać na to co i kiedy i komu.

      Odpowiedz
  5. Ania Lwowska

    Bardzo mądrze napisane, wszyscy święci ale już pewnie do przygarnięcia psa najgłośniejsi komentatorzy się nie kwapili. Wesołych Świąt!

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *