Jedyne słuszne podsumowanie roku jakie powinnaś zrobić!

utworzone przez | gru 20, 2017 | żyć lepiej | 7 Komentarze

Szalenie modne i popularne są podsumowania roku. “Każdy szanujący się bloger powinien zrobić podsumowanie roku” – można by zarzucić takim, równie śmiesznym co moda, frazesem. W zeszłym roku pisałam, że nie wiem o co chodzi w tym podsumowaniu. Dla mnie to był jakiś idiotyzm. Popisywanie się, chwalenie tym, co udało nam się osiągnąć, masowe obrastanie w pawie piórka bo właśnie dziś, właśnie zaraz, za kilka godzin i dni – wkraczamy w nowy, obowiązkowo lepszy, rok! Musimy pochwalić się dotychczasowymi osiągnięciami by wszyscy inni widzieli, że przyszły rok będzie dla nas jeszcze lepszy!
Niedobrze się robi.

Jedyne słuszne podsumowanie roku jakie powinnaś zrobić!

Kilka dni temu siedzieliśmy sobie z Mężem i rozmawialiśmy o naszym życiu, naszym związku. Rozmawialiśmy o tym jak bardzo zmieniliśmy się między ślubami (jeśli czytasz nas od niedawna to wiedz, że najpierw wzięliśmy ślub cywilny a po roku kościelny), jak zmieniły się nasze zachowania po wspólnym zamieszkaniu na swoim.
I wiecie, wtedy zrozumiałam czego powinno dotyczyć podsumowanie roku. Powinno dotyczyć – nas. Mnie.

To jest ten moment, kiedy nie powinniśmy skupiać się na swoim życiu, a na sobie!
Koniec roku to idealny moment by zastanowić się czy jestem taką osobą, jaką chciałabym być. Czy w tym roku traktowaliśmy ludzi tak, jak sami byśmy chcieli być traktowani. Czy jesteśmy takim człowiekiem, który budzi w nas podziw!

 

W ciągu tego roku częściej pytałam. Częściej dociekałam, dzięki temu uniknęłam szybkich przytaknięć, które powodowałyby złą opinię o rozmówcy.
Któregoś razu, w poprzedniej pracy, rozmawiałam z jednym kierownikiem. Kierownik mówi: no co za idiota z tego pracownika! Już chyba 4 raz pyta mnie, na którą ma przyjść jutro do pracy.
W pierwszej chwili pewnie bym się zaśmiała mówiąc, że faktycznie coś dziwny typ. Ale nie tym razem. Tym razem dociekałam: 
– A to stary czy nowy pracownik?
– No nowy.
– Jak długo tu pracuje?
– Parę dni. 
– Ma tu jakichś znajomych?
– No ci ze stanowiska. 
– No to może oni go wkręcają w to, że jednak ma przyjść na 24 a nie 12h?
– No może… .
– No to w sumie dobrze, że przychodzi do ciebie – kierownika – i upewnia się. Słabo by było jakby nie przyszedł do pracy lub został dużo za dużo.
– No w sumie… . 

Z tej sytuacji byłam z siebie bardzo zadowolona! Nie poszłam za jednoosobowym tłumem, nie myślałam jak “każdy” i miałam swoje zdanie. Nie bałam się pytać i zwracać uwagi na niesprawiedliwość! Ta sytuacja nauczyła mnie nie osądzać – nawet wtedy, kiedy widzę czyjś post w Internecie, na fejsie, na grupie i z pozoru, wydaje się być łatwa, śmieszna, idealna do kpienia.
Zdecydowanie – w tym toku nauczyłam się pytać dlaczego

 

W tym roku, bardziej niż kiedykolwiek, nauczyłam się traktować ludzi równo, bez względu na to, czy pełnią stanowisko wyższe, czy niższe od mojego. Dzięki temu zyskałam wspaniałych ludzi, którzy umilali mi czas w pracy, którzy wzruszyli mnie prezentem na odchodne i na myśl których robi mi się niesamowicie miło i mam z nimi kontakt do dziś! Najlepsi ludzie jakich poznałam! – Poza podziałami! 

 

W tym roku mniej się też denerwowałam. To co zawsze mnie wkurzało, irytowało – zaczęłam obracać w żart. Naucyzłam się odpuszczać, nie brać wszystkiego do siebie. Dzięki temu uniknęłam wielu kłótni, wielu nieprzyjemnych atmosfer. Dzięki temu zyskałam dużo śmiechu, wygłupów, radości.

 

W tym roku przekonałam się, że będąc prawdziwą sobą mogę zyskać wspaniałych przyjaciół, wiele szczęśliwych chwil, wewnętrzny spokój i radość nie tylko odwagi z bycia sobą, ale i z codziennych dni!

Jeśli miałabym zachęcić kogoś do zrobienia podsumowania roku – zachęcałabym go właśnie do takiego podsumowania. Do popatrzenia na siebie, a nie swoje dokonania. Bo to co nam się udało to owszem, zasługa nas samych, ale i szczęścia, znajomości, pomocy. To może być zasługa ludzi dobrych, choć my sami dobrzy nie jesteśmy. A to jacy MY jesteśmy – jest tylko i wyłącznie zasługą nas samych. I to powinno się liczyć w podsumowaniu roku – to jak MY się zmieniliśmy i jakie mamy zdanie o prawdziwych nas.

Jesteście zadowolone z tego kim jesteście? Z tego jak się odnosicie do innych ludzi w pracy, szkole, Internecie? Jesteście z siebie dumne, czy jest Wam głupio? 

7 komentarzy

  1. Ana

    Ja, co prawda, robię sobie tradycyjne podsumowanie, ale dla mnie jest to taki kopniak na nowy rok – bo to pozwala mi zobaczyć postępy w blogowaniu, zobaczyć, co najbardziej interesuje moich czytelników. Czemu się tym podsumowaniem z nimi nie podzielić? Ale Twoje podsumowanie to też niezła myśl! :)

    Odpowiedz
  2. Nicole Wyrwoł

    Myślę, że tym dociekaniem i pytaniem, wyprowadziłaś kierownika z tych prostych i oczywistych myśli, a raczej kpin jakie chciał okazać Tobie względem nowego pracownika. Ta umiejętność więc bardzo się przydaje. Świetna forma podsumowania, choć – jak dla mnie – zbyt krótka. Lubię czytać. Ale to nie zmienia faktu, że Twój wpis jest ciekawy. Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
  3. Emilia Kołsut

    Dokładnie tak samo podchodzę do podsumowań roku ;)
    Sama od jakiegoś czasu ich nie robię – podobnie jak planów czy celów na Nowy Rok. Dobrze mieć jakiś zarys, ale może lepiej za bardzo ich nie konkretyzować – w razie porażki, na co są spore szanse, rozczarowanie będzie mniejsze ;)
    Super, że udało Ci się nauczyć pytać i nie czuć się z tego powodu głupio – bardzo cenna umiejętność!

    Odpowiedz
    • Asia NaSwoim

      Tak, myślę, że to jedna z lepszych rzeczy jakiej się nauczyłam!

      Racja – robić zarysy a nie despacito krok po kroczku :D

      Odpowiedz
  4. kashienka OdkrywającAmerykę

    Podoba mi się Twoja wersja podsumowania roku! :) Choć ja i tak pewnie dodam tradycyjnie parę celów które udało mi się osiagnać, a których nie czekają na kolejny rok ;) Ale też postaram się popatrzeć, jak zachęcasz, na siebie i jaka byłam w minionym roku. Gorzej jak mi wyjdzie w tych podsumowaniach, że byłam zołzą przez cały 2017 :D

    Odpowiedz
    • Asia NaSwoim

      hahaha :D trochę Cię czytam i wydaje mi się że tak nie wyjdzie :DD
      Też w podświadomości mam to co udało mi się zrealizować a czego nie, ale zdecydowanie bardziej wolę patrzeć na zmiany we mnie niż życiu :)

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *