Jakie masz o mnie zdanie, kochanie?

utworzone przez | mar 16, 2018 | żyć lepiej | 11 Komentarze

Zauważyłyście, że częściej to faceci zostawiają swoją kobietę dla innej, niż kobiety zostawiają swojego faceta dla innego? W moim środowisku tak było. Wielokrotnie spotkałam się z tym, że chłopak nagle zrywał ze swoją dziewczyną i już następnego dnia za rękę chodził z inną.
Chyba tylko raz spotkałam się z przypadkiem, żeby to dziewczyna tak zabawiła się facetem, z którym była.

Wśród moich koleżanek, kiedy ta rozstawała się z facetem, kiedy to ona z nim zrywała – zostawała dosłownie sama. I tym “śmieszniejsze”, bardziej żałosne wydawały się teksty kolesia: masz kogoś? Pewnie już od dawna się z nim spotykasz.
Tak jakby facet nie potrafił zrozumieć, że dziewczyna nie odeszła do innego, nie odeszła bo ten jej się znudził – odeszła, bo gościu sam do tego doprowadził! Sam swoim zachowaniem i swoimi odzywkami.


Jakie masz o mnie zdanie, kochanie?

Powiem Wam, że ja jestem zafascynowana kobietami. To dla mnie szalenie wzruszające, że bardzo często to my kobiety mamy na tyle miękkie serduszka, na tyle rozwiniętą empatię i wiarę w drugiego człowieka, że co by się nie działo próbujemy ratować nasz związek. Zaciskamy zęby i szukamy sposobu jak przywrócić nasz związek na właściwe tory. Zastanawiamy się jak dotrzeć do tego faceta?
Nie śpimy, płaczemy po nocach w poduszkę i przeżywamy to, że jest źle. Bijemy się z myślami, bo z jednej strony kochamy, a z drugiej jest nam tak bardzo źle.

Jednak bardzo częstym popełnianym błędem przez kobiety jest chęć niepogarszania sytuacji. Zamiast ryknąć na faceta, zamiast postawić go do pionu – siedzimy cicho. I robimy się coraz słabsze, coraz bardziej bez sił, bez humoru, bez pewności siebie.
Przecież wszystko co on mówił to były żarty, taki – czarny humor… .

Tylko, że jest różnica między heheszką a dogryzaniem.

O ile heheszka jest śmieszna, tak dogryzanie już zabawne nie jest.
Dobrze jest umieć śmiać się z siebie, mieć do siebie dystans i być świadomą swoich nieumiejętności, paranoi. Wszak nie musimy być we wszystkim super, nie musimy umieć jeździć na nartach, skakać niczym Stoch, pływać jak Otylia Jędrzejczak i gotować niczym Okrasa. Możemy być gapami,  przypalać ziemniaki i nie mieć koordynacji ruchów. Możemy, bo czemu nie? Możemy nawet ważyć 150 kg i nie potrafić zrobić salta w przód, tył i bok. Możemy ważyć i 50 kg i też nie potrafić.

Ale słabo jest, kiedy nasz facet sobie z nas z tych powodów drwi. Ten facet, który powinien nas znać i akceptować. Który powinien wiedzieć jakie mamy wspomnienia, lęki, predyspozycje. Który powinien wiedzieć, w czym jesteśmy szalenie dobre!
I niech nikt mi nie mówi, że facet nie musi. Musi! Bo w związku musimy się znać! Na związek decydujemy się dobrowolnie i nikt nas do niego nie zmusza. Nie jesteśmy razem za karę, byśmy sobie dogryzali i znosili wszelkie uszczypliwości.

Strasznie przykro patrzy mi się na pary, w których ona boi się odezwać lub cokolwiek skomentować, bo zaraz będzie krytyka, docinek, kpina z jego strony.
Ostatnio widziałam parę. Dziewczyna choć śliczna, była cały czas speszona i cicha. Jej ruchy były jakieś takie… niepewne? Ostrożne? I w końcu rozumiałam dlaczego – każde jej odezwanie się kończyło się zgaszeniem przez faceta. Na zasadzie:
– Wow, ale to dobre, ja to bym nie umiała czegoś takiego przyrządzić.
– Ty to w ogóle nie umiesz nic ugotować.

– Bałabym się wypłynąć tak daleko w jezioro.
– Nic dziwnego.

W takich chwilach, gdy słyszę takie komentarze, zastanawiałam się: po co ty w ogóle jesteś z tą kobietą, kim ona jest dla ciebie? Co ona nie powie, nie zrobi – jest złe. Wszystko to wytykanie. Tu zachowała się zbyt emocjonalnie, tu za głośno, tu zbyt spontanicznie. Tego nie umie, a tego nie potrafi.

Zastanawiam się też, co czuje ta dziewczyna? Znów skrytykował, i znów publicznie. Znów coś co powiedziała, jak się zachowała spotkało się z jego krzywym spojrzeniem, z dezaprobatą. Znów powstał między nimi niesmak. Zapewne niesmak – który tylko ona czuje.
I zastanawiam się, jak długo ta dziewczyna będzie to jeszcze znosić? Kiedy dojdzie do wniosku, że jest nieszczęśliwa?
Bo jak być szczęśliwym, kiedy każda nasza spontaniczność, emocja spotyka się z krytyką i zgaszeniem?

I wiecie co mnie jeszcze zastanawia? Czy ta kobieta, która teraz jest tak gaszona przez swojego faceta, zastanawia się nad tym co będzie, jak będą mieć po 80 lat? Czy ona ma pewność, takie 100% pewności, że jak nie będzie w stanie ruszyć się z łóżka to on jej pomoże? Podetrze jej tyłek? Poda jej cokolwiek bez słuchania, że jest niedołężna?
Zastanawiam się, czy ta kobieta, która teraz jest młoda zastanawia się czy chce takiej przyszłości? Takiego życia? Czy kiedykolwiek powiedziała temu swojemu mężczyźnie, że zwyczajnie, po ludzku takimi tekstami sprawia jej okropną przykrość?

W związku nie powinniśmy bać się swoich myśli. Nie powinniśmy bać się powiedzieć co myślimy, rzucić coś niby do siebie a jednak do niego. Wbrew pozorom to związek powinien dawać nam największą wolność. Przy nikim nie powinnyśmy czuć się tak szczęśliwe, beztroskie – tak bardzo sobą! – jak przy naszym facecie.

 

11 komentarzy

  1. kashienka OdkrywającAmerykę

    Nie wyobrażam sobie takiego zachowania wobec partnera, ani w jedną ani w drugą stronę. Owszem my czasem sobie docinamy, Brian mówi, że jestem “overpretective mama bear” w stosunku do Leo, ja nazywam go czasem Little Mr Perfect bo wie gdzie wszystko ma, nic nie zapomina itp ;) Ale to wszystko są żarty, gdybym usłyszała choć jeden komentarz “na serio” o jakim wspomniałaś w tekście to byłoby mi mega przykro :(
    ps. Dlaczego nie mogę skomentować niektórych tekstów, np. o paprotce czy Zakopanem?!

    Odpowiedz
    • Asia NaSwoim

      Już możesz :D Zapomniałam włączyć komentarze… – dzięki za info

      Hehe śmieszne określenia :D Ale one są (no włąsnie) słodkie, z czułością, a nie z jakąś pogardą?

      Odpowiedz
  2. Marta Flak (Gofer)

    Ja co prawda w moim otoczeniu spotkałam się niestety również z masą kobiet, które tak “podcinają skrzydła” partnerowi, ale co do całego wpisu to się zgadzam. Sama jestem z tych osób, które jak coś im się nie podoba, to drą paszczę od razu (i tu niestety ze skrajności w skrajność, czasem jestem zbyt emocjonalna :D), ale nie wyobrażam sobie siedzieć jak trusia i pozwalać sobie na ciągłe docinki. Od jednego żartu nikomu się nic nie stanie, ale od trzydziestu w ciągu godziny, no to już różnie bywa… ;)

    Odpowiedz
  3. Pokaz

    Niestety znam taki przypadek – i jest jeszcze ciezej, bo sa to moi rodzice, juz po 60 lat a ojciec sie tak zachowuje… nie wiem jak pomoc mamie :(

    Odpowiedz
    • Asia NaSwoim

      :(
      Myślę, że przede wszystkim nie dać mamie zwątpić w siebie! Tylko wtedy, gdy człowiek wciąż wie ile jest wart, może coś zmienić… .

      Odpowiedz
    • Ewa Elodie Maligranda

      Może wysłać mu ten artykuł do poczytania? :)

      Odpowiedz
  4. Ania Banczarowska

    Coś z mojej autopsji. Trafiłam mężczyznę, który był mistrzem manipulacji. Ja młoda, latwowierna zakochałam się bez pamięci. Pierwsze miesiące były jak z bajki, następne to już inny świat. Prawdą jest kobieta dla ratowania związku jest w stanie poświęcić wszystko. Jest w stanie uwierzyć, że to ona źle umyla blat w kuchni bo pod światło padające z okna, widać smugi. Ja pracowałam na 2 i pół etatu aby nas utrzymać. Też byłam wysmiewana i byłam upomina a publicznie. Nie wiedziałam dlaczego. Teraz wiem, że jemu jako mężczyźnie było wygodnie. Miał jedzie ie, dach nad głową, kino, wyjścia wszystko moim kosztem. Taki mężczyzna jest egoistą, myśli o sobie kosztem kobiety. Ciężko jest wyrwać się z tego bo kobieta wierzy, że jest w stanie to zmienić. Niestety w większości przypadków się nie da. Może to i lepiej…

    Odpowiedz
  5. Ewa Dłużeń

    To smutny temat, ale jakże prawdziwy. Bardzo często przytrafia się osobom, które są dłużej w związku. Podajesz przykład mężczyzny, który zajmuje się takim dogryzaniem. Uważam, że bywa naprawdę różnie – nierzadko kobieta potrafi tak docinać partnerowi i wyśmiewać się z niego w gronie swoich kumpelek.
    Jak by nie było – najważniejsza jest rozmowa, komunikacja, mówienie o tym że to boli, jest przykre i sugerowanie aby w przyszłości tak nie mówić. Sądzę, że takie dogryzki często mówią o osobie, która je wypowiada i świadczą o niskim poczuciu własnej wartości tej osoby (atak, zrzucanie winy, wypominanie po czasie). Na pewno nie warto ukrywać swoich uczuć i mówić co jest nie tak.

    Odpowiedz
    • Asia NaSwoim

      Oczywiście, że dotyczy obu stron!

      Wiesz, ja myślę, że to może wynikać czasami także z tego, że facet w stosunku do swojej kobiety jest jak do kumpli. Albo (czasem) nie potrafi “rozróżnić”, że do kobiety jednak pewne żarty nei przystoją (chociażby przez wzgląd na szacunek do swojej partnerki, przez jej wrażliwosć) albo nie ma umiaru. Kilka razy ona się z tego zaśmiała (raz bo śmieszyło, drugi raz by nie powodować kłótni) i jemu się wydaje, że to po prostu jest śmieszne. Dlatego tak ważne jest komunikowanie tego co nas rani, smuci.

      Odpowiedz
  6. Sady Sana

    Kiedyś byłam z facetem, który dokładnie tak się zachowywał. Drwiny za każdym razem. na szczęście ten związek nie trwał długo. Chociaż tak jak piszesz miałam wyrzuty sumienia gdy to kończyłam. Coś w nas kobietach takiego jest ale nie oceniajmy od razu są tak samo wrażliwi faceci i też bywają krzywdzeni przez kobiety. Może najlepiej jak się dobierze taka para dogryzająca sobie nawzajem ;)

    Odpowiedz
    • Asia NaSwoim

      Właśnie chyba najgorsze jest to myślenie “ogólnie jest dobry, fajny gdyby nie te docinki…”.

      Ależ oczywiście, że są! Na blogu broń Boże nie demonizuję facetów, co widać chociażby w poście “jak kobiety niszczą swoje związki” :))

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *