Jak Ty tak możesz? Ja bym nie mogła!

utworzone przez | sie 27, 2020 | Duch | 0 komentarzy

Zdarzyło Wam się kiedyś usłyszeć od kogoś słowa “ja bym tak nie mogła!” albo “nie wyobrażam sobie takiego życia”?

Mi zdarzyło się usłyszeć te słowa.
I choć walczę ze sobą, aby nie przytoczyć Wam historii tego zdarzenia, aby trzymać się sedna i skupić się na przekazaniu głównej myśli – nie jest mi lekko. To jednak są emocje.

Ale każda negatywna emocja, negatywne doświadczenie – czegoś nas uczą. I mnie też nauczyły.

Kiedy Twoje zdanie jest (nie) ważne

Świat jest tak skonstruowany, że bez względu na to, czy tego chcemy czy nie – musimy przebywać wśród ludzi. Czasem przebywamy z nimi w jednym pomieszczeniu, w jednym biurze, budynku, firmie, sklepie… a czasem przebywamy z nimi online. Bez względu, w którym miejscu i świecie byśmy się znajdowali – zawsze obok nas będą jacyś ludzie. Zawsze będziemy świadkami jakiejś rozmowy. I bardzo możliwe – że sami będziemy w tej rozmowie uczestniczyć.

Moje “ja bym tak nie mogła” usłyszałam w chwili, w której moja rozmówczyni cieszyła się, że mieszka w domu, a nie w bloku. “Jak ty możesz żyć w bloku?” pytała mnie.
I na nic były moje tłumaczenia, że taki był nasz wybór, taka była nasza decyzja.
Moja rozmówczyni z całych sił chciała pokazać, jak bardzo jest jej mnie żal, nie zwracając uwagi na moje argumenty skąd ten wybór, dlaczego podjęliśmy taką decyzję.

Zirytowało mnie to.
Choć wiedziałam dlaczego ta osoba próbowała pochwalić się czymś, co było osiągnięciem tylko w jej oczach, to zaczęłam zastanawiać się – kiedy my, jako obcy ludzie, mamy prawo powiedzieć drugiej osobie: jest mi cię żal, ja bym tak nie mogła…

Mieszkanie w bloku to była nasza decyzja. Mając kilka opcji do wyboru – zdecydowaliśmy się właśnie na tą, dla nas najlepszą.
Dlaczego więc miałoby być komuś mnie żal? Żal, że wybrałam coś, co w tej chwili daje mi szczęście?

I wtedy uświadomiłam sobie jedną rzecz – różnica między troską i własnym zdaniem a złośliwością i poniżeniem występuje w zaimku osobowym.

Jeśli ktoś będzie chciał dla nas dobrze, to powie: Ty nie możesz tak żyć! Musisz o siebie zawalczyć!
Ktoś, kto będzie chciał sprawić nam przykrość i pokazać, że jesteśmy gorsi, powie: Ja bym tak nie mogła. Biedna jesteś.

Czy to znaczy, że nie możemy mówić ludziom co myślimy? Nie możemy powiedzieć, że my po prostu wolimy inaczej?

Ależ skąd! Mówmy!
Mówmy, tylko pamiętajmy o granicach. Pamiętajmy, gdzie kończy się nasze życie, a zaczyna się życie drugiej osoby. Pamiętajmy, że każdy z nas ma prawo do własnych powodów i własnych wyborów.

Mówmy ludziom co myślimy, aby ich lepiej poznać, a nie (siebie) ośmieszyć. Bo czy nie wychodzi się na głupca w chwili, w której ktoś tłumaczy ci pewne zjawisko, a ty jak mantrę powtarzasz swoje, będąc głuchym na argumenty?

Każdy z nas codziennie zmaga się z wyborami.
Jedne wybory będą lepsze, inne okażą się totalną porażką. Ale te wybory zawsze zweryfikuje przyszłość. Na chwilę obecną, podejmując taką decyzję, czując się szczęśliwym… – nie odbierajmy ludziom tego uczucia. Możemy się z nimi nie zgadzać, możemy tych powodów nie rozumieć, możemy ich nawet nie znać – ale nie odbierajmy tym ludziom szczęścia, które teraz czują.

I kiedy tak sobie myślę o tym, przypomniała mi się historia z czasów liceum, kiedy to rozmawiałam z koleżanką, która przed chwilą rozstała się ze swoim chłopakiem. Koleżanka mówiła jak bardzo żałuje tego związku i dziwiła się, jak mogła z kimś takim być.
Wywiązała się wtedy między nami fajna rozmowa, czy czas spędzony z byłym jest czasem zmarnowanym i czy jest sens go żałować. I doszłyśmy do wniosku, że nie! Bo na tamte chwile, te wszystkie randki, smsy i telefony – było się najszczęśliwszym na świecie! Doświadczyłyśmy cudownego uczucie i dla tych wszystkich uczuć warto było z tą osobą być! A to, że później nasze życie tak się potoczyło… – tak już bywa.
Ale dopóki jesteśmy szczęśliwi, dopóki jest nam dobrze – nikt nie ma prawa nam tego szczęścia burzyć.
A do każdej (innej) decyzji – trzeba dojrzeć samemu.

A może się okaże, że obecny stan jest tym idealnym i nic już nie trzeba w życiu zmieniać?

My, ludzie, lubimy mówić co myślimy. Lubimy powiedzieć mądrość, kiedy uważamy, że zachowanie drugiej osoby jest złe, niewłaściwe. Jej poglądy i założenia są błędne.
Lubimy to robić zwłaszcza w internecie, gdzie każdy mówi jak powinno być, a nie jak sam robi. I lubimy to robić w chwili, w której wydaje nam się, że możemy czymś zaimponować.
Jednak prawda jest taka, że jeśli Twoja wypowiedź jest złośliwa – to nie ma najmniejszego znaczenia.
Jeśli Twoja wypowiedź ni jak się ma do rzeczywistości – to nie ma najmniejszego znaczenia.
Jeśli Twoja wypowiedź nie ma na celu pomóc – to wciąż nie ma najmniejszego znaczenia…

A jeśli celem Twojej wypowiedzi jest sprawienie drugiej osobie przykrości – to Twoja osoba też nie masz najmniejszego znaczenia.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *