Idealne zaręczyny?

utworzone przez | mar 16, 2016 | żyć lepiej | 0 komentarzy

Czy jest coś takiego jak idealne zaręczyny? Patrząc na to co serwują nam komedie romantyczne – zdecydowanie tak! Restauracja, kolacja, świece. Lampka czerwonego wina. Widok z okna zapierający dech w piersiach… .  Każda z nas w pewnym momencie swojego związku, zaczyna myśleć o zaręczynach. Zastanawia się jak on to zrobi, gdzie. Czy będzie romantycznie?

mynaswoimpl - zareczyny_2

Do oświadczyn Dawid podchodził 3 razy. Tak, 3 razy – taka jest moja subtelność i wyczucie chwili.

Próba oświadczyn, dzień 1:

– Kochanie, może wyskoczymy dziś gdzieś wieczorem?
– Dziś nie. Umówiłam się z Asią.
On już niezadowolony ale próbuje zachować fason.
– A przyjedziesz po mnie…?
– Przyjadę… .

Jak powiedział, tak zrobił. Wracając do domu:
– Może zajedziemy zobaczyć nasze mieszkanie?
– Pewnie.

Wyszliśmy z samochodu zobaczyć budowlę. Jak na złość strasznie wiało! A ja jeszcze po winie… .

W pewnym momencie Dawid zaczyna obejmować mnie, mówić jak się cieszy, że jesteśmy razem, jak bardzo mnie kocha, jak życia beze mnie sobie nie wyobraża. Komplement goni komplement. Czar goni czar. A ja przebieram z nogi na nogę i mówię: Dawid… wracajmy już… zimno mi… muszę do toalety… .

 

Próba oświadczyn, dzień 2:

Po kąpieli siedzę przed komputerem w szlafroku i z turbanem na głowie. Podchodzi Dawid, kuca i znów zaczyna mówić jak bardzo jest ze mną szczęśliwy i pyta czy zostanę jego żoną.

– Bez pierścionka się nie liczy!
– A co jak mam pierścionek?
– Ale nie masz.
– A co jak mam?
– Dawid! Nie masz!
– A jak mam? To co?
– Dawid! Uspokój się! W ogóle zobacz – to nie jest romantyczne… . Ja tu w szlafroku, z turbanem, na Pudelku (tak, czytam go), dopiero z wanny wyszłam.

Choć przyznam, że im dłużej pytał a co jeśli mam, tym powoli zaczynałam wierzyć, że na prawdę go ma! Ale to było przecież niemożliwe!

 

Próba oświadczyn, dzień 3:

Wracam z pracy i widzę Dawida parkującego samochód. Zbiegliśmy się w czasie. Wzięliśmy psy na spacer, Dawid zrobił obiad – dzień jak co dzień. Po obiedzie ja siedzę wciąż przy stole. Podchodzi do mnie i zaczyna się:

– Wiesz że Cię Kocham?
– Wiem.
– Wiesz, że jestem z Tobą bardzo szczęśliwy?
– Wiem.
– Chciałabyś zostać moją żoną?
– Pewnie, że tak – mówię i przytulam go.

Nagle Dawid wychodzi z salonu. Po chwili wraca i klęka. Wyciąga pudełeczko. Otwiera je. Widzę pierścionek! I zadaje to pytanie: Wyjdziesz za mnie? 
Po czym dodaje: Doszedłem do wniosku, że z Twoją subtelnością jak nie zrobię tego teraz, to nigdy nie będzie dobrej okazji… .

I wszystkie podchody nabrały sensu! Później już tylko Dawid opowiadał mi jak to wszystko planował, skąd sprowadzał pierścionek, kiedy jeździł go wybierać… .

mynaswoimpl - zareczyny

Czy jest coś takiego jak idealne zaręczyny? Chyba tak. Według mnie idealne zaręczyny są wtedy, kiedy kompletnie się tego nie spodziewamy. Kiedy wszystko przemawia za tym, że to będzie zwyczajny dzień, zwyczajny spacer, zwyczajny obiad. To co, zaparzyć Ci kawy? 

A jak wyglądały Twoje zaręczyny? Spodziewałaś się, że dostaniesz pierścionek, czy byłaś kompletnie zaskoczona? Podziel się swoją historią :)

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *