Gdzie kupić garnitur

utworzone przez | lut 16, 2016 | żyć lepiej | 0 komentarzy

Mieliśmy plan, by zrecenzować salony z garniturami. Chcieliśmy porównać jak wygląda obsługa klienta, który kupuje garnitur na ślub, a tym, który po prostu potrzebuje eleganckiego garnituru, bez większej okazji. Ciekawiło nas co będą nam proponować, w jakich cenach, jakie dodatki do tego, itd.

Na pierwszy ognień wzięliśmy sieciówki. To jednak tam, część mężczyzn szuka garnituru, także na ślub.

http://bytom.com.pl

To był pierwszy salon, do którego weszliśmy. Oglądamy garnitury, ściągamy je z wieszaków, dyskutujemy. To było nasze pierwsze spotkanie z garniturami, więc nawet nie wiedzieliśmy jakiego koloru szukamy. Snujemy się po salonie, a tam wszędzie marynarki atramentowe, bardziej lub mniej granatowe, czarne, niby grafitowe. Dawid był już wyraźnie zniechęcony. W salonie panował jakiś chaos. Każdy garnitur jakby niedopasowany.
Na końcu salonu widzimy pomieszczenie, nad drzwiami, którego widniał napis “garnitury na miarę”. Szyją – no i fajnie. I tyle.
Przyznam, że byłam strasznie zaskoczona, że nikt z obsługi do nas nie podszedł. Kręciliśmy się po całym salonie i nikt na nas nie zwrócił uwagi. Ale chciałam dać im szansę! Mówię: poczekajmy, zaraz pani skończy kogoś obsługiwać i może do nas podejdzie. Nope. Poszła układać ciuchy na półkach.
Mega dziwnie było!

http://vistula.pl

Wyższa półka, niż Bytom? Salon Vistuli miał świetny wystrój! Garnitury prezentowały się bardzo dobrze! Widać, że jest to przemyślany salon. Był nawet kącik z garniturami gangsterów ze starych lat. No jak na salon z odzieżą – super klimat!
W Vistuli było znacznie mniej klientów, niż w Bytomiu. Pomyślałam, że tu na pewno zaraz ktoś nas obsłuży. W końcu jest to elegancki salon. Nic – bardziej – mylnego. Trudno było zorientować się, kto w tym salonie jest klientem, a kto pracownikiem. W pewnym momencie jakiś pan zaczyna układać koszule rozmawiając ze swoją koleżanką. Ach, czyli oni z obsługi są. No nic. I tu się nami nikt nie zajął. A szkoda.

Czy to źle, że oczekuję zainteresowania ze strony personelu sklepu? Sieciówki przyzwyczaiły nas do zabiegania o naszą uwagę i powrót klienta. W sieciówkach, zwłaszcza w tych z wyższej półki, gdy tylko przekroczy się próg sklepu słyszymy dzień dobry. Wystarczy zrobić 2-3 kroki, od niechcenia rzucić okiem na jakikolwiek ciuch, i już podchodzi do nas pracownik i pyta czy w czymś nie pomóc, coś doradzić, czy szuka pan/i czegoś konkretnego? Po takiej praktyce w zwykłych sklepach, z ciuchami na co dzień, bluzkami, spodniami, rękawiczkami, itd., oczekuję, że w salonie z garniturami obsługa będzie na przynajmniej takim samym poziomie.
Garnitur to nie sweter. Zakładamy go albo na szczególną okazję, albo na ważne spotkanie. Zależy nam by wyglądać w nim na prawdę dobrze!

http://strellson.com

Tego salonu wcześniej nie znaliśmy. Szwędając się po galerii handlowej, zobaczyliśmy za witryną garnitury, pomyśleliśmy – czemu nie? Wchodzimy.
Wystrój taki pół na pół. Trochę elegancki, ale i swobodny. Zrobiliśmy 2-3 kroki, od niechcenia rzuciliśmy okiem na pierwszy, lepszy garnitur i już podeszła do nas dziewczyna z pytaniem, czy w czymś nie pomóc. Da się? Co nas trochę rozbawiło, dziewczyna nie była ubrana elegancko. Białe trampeczki, leginsy i koszula w kratę. Z jednej strony nie pasowała swoim ubiorem do salonu z garniturami, ale z drugiej strony, ten nieformalny wygląd pracownic salonu sprawiał, że nie było tam sztywno. Nie czuło się też tego dystansu, jaki zazwyczaj towarzyszy takim zakupom, wiesz, tego ą i ę elegancji.
Garnitury cechował świetny materiał, krój, nietypowa kolorystyka! Nie były one atramentowe, typowo granatowe. Były połączeniem granatu i czerni. Niektóre zmieniały kolor w zależności od kąta padania światła. Sztywniejsze części materiału, były z dodatkiem końskiego włosia. Gdy tylko Dawid przymierzył marynarkę, od razu dostaliśmy informację, że rękawy, jako salon, mogą skrócić.
Kolejnym takim małym plusem salonu była pracująca tam projektantka. Doradziła nam w sprawie długości rękawów od koszuli. Powiedziała co nie co o dziwnej modzie, która zaczyna się powoli pojawiać, albo ignorancji współczesnych panów, a mianowicie – panowie kupują koszule ze zbyt krótkimi (długimi) rękawami! Wyobrażasz to sobie?!
Dowiedzieliśmy się też, że w Polsce raczej panowie nie eksperymentują z wyborem ślubnej kreacji, i stawiają na zwykły garnitur.

Skrycie przyznam, że moim planem było, aby Dawid zobaczył mnie w sukni ślubnej dopiero w kościele. Cała ta oprawa, kościół, wystrój, wydarzenie… – oj wiesz o czym mówię! Ale jak ja zobaczyłam Dawida w tym garniturze, jak on świetnie wyglądał – sama prawie się wzruszyłam! Och, chyba dzięki Bogu, że  nie zobaczyłam go tak eleganckiego dopiero w kościele, bo na dzień dobry to ja bym płakała ze wzruszenia.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *