Często słyszę, że to nie słowa a czyny są ważne. Że nie ma nic złego w tym, że facet nie mówi nam, że kocha – ważne, aby to okazywał. A jeśli zwrócimy komuś uwagę, powiemy “weź zważ na słowa, nie odzywaj się jak jakiś burak”, to usłyszymy, że “to nie słowa o nas świadczą. Ważne, są czyny!”.
Ale czy aby na pewno drogi Internauto?
A co jeśli to słowa o nas świadczą a nie czyny?
Trudno w Internecie dostrzec czyjeś czyny. Wszak nikt nas nie kopnie, popchnie i nie uderzy zza klawiatury. Jedyne co widzimy w Internecie to słowa. A tych słów jest tam masa!
Kiedyś Internet był miejscem anonimowym. Można było wejść na forum i jako gość skomentować post – miło, wulgarnie, z szacunkiem lub bez – jak kto chciał. Dziś korzystamy z facebooka. Wielu z nas ma tam swoje zdjęcia. Wpisuje imię, nazwisko, miejsce obecnej pracy. Każde wypowiedziane słowo podpisane jest naszym wizerunkiem. Każde! Ale nie każdy zdaje sobie z tego sprawę.
Pokaż mi swoje komentarze a powiem Ci kim jesteś!
Internet, facebook dał nam ogromną możliwość. Bez wychodzenia z domu możemy rozmawiać z setkami ludzi równocześnie i to na różne tematy. Kiedy jest nam w pracy smutno – musimy udawać, że wszystko jest ok. A Internecie – nie! W Internecie, w końcu możemy być sobą! Możemy mówić co myślimy. Możemy pokazać jak bardzo jesteśmy wrażliwi. Możemy wyrzucić z siebie cały ból, cały żal, którego rodzina nie zrozumie. Nikt nas nie zrozumie, jak bratnia dusza na drugim końcu świata.
W Internecie możemy być sobą. Możemy czuć się panami świata! Możemy dojechać kogoś, że publikuje post nie na temat grupy, że “mój to się pisze przez ó a nie u – do szkoły się cofnij”. Tej samej szkoły, w której uczono nas kultury. Że można być szczerym i nie sprawiać przy tym przykrości. W której wpajano nam szacunek do drugiej osoby. W Internecie możemy pokazać naszą prawdziwą twarz. Możemy być wulgarni, obrażać innych i szydzić z nich. Możemy pokazać kim tak naprawdę jesteśmy. Jaki mamy charakter. Jak bardzo jesteśmy toksyczni, wredni i złośliwi – tak z natury. Tacy prawdziwi my. Sam na sam ze sobą, gdy nikt nie widzi.
Z racji prowadzenia bloga o tematyce związków, często siedziałam na różnych grupach tematycznych: psychologicznych, o toksycznych relacjach, o szczęściu, o Bogu, urządzaniu mieszkania. Każda z grup z założenia miała pomagać. A jednak w każdej były hieny. O grupach ślubnych nie wspominając, w których nie jedna panna młoda biorąca ślub kościelny, deptała inną pannę młodą ślubnymi szpilkami.
W każdej grupie były wampiry emocjonalne. Od samego czytania ich komentarzy człowiekowi odechciewało się wszystkiego. Najlepsze co można było zrobić – to wyłączyć komputer.
Ci wszyscy ludzie nie robili nic złego. Byli po prostu szczerzy. Przecież to czyny świadczą o ludziach, a nie słowa. Ważne, by pokazywał, że kocha. Nie musi tego mówić. Ale która z Was chciałaby dostać bukiet z wielkich, różowych róż o aksamitnych płatkach, podszyty najgorszymi epitetami?
Jak byście zareagowały, gdyby Wasz facet dał Wam ten ogromny bukiet mówiąc: to dla ciebie ty kurwo, byś pamiętała do kogo należysz.
Nasze dobre gesty nic nie znaczą, gdy nie mają potwierdzenia w słowie.
Dlatego zapraszam Was drogie Panie, do mojej grupy na facebooku. Miejsca, w którym nie ma miejsca na negatywne emocje i toksycznych ludzi! W której nie narzekamy, nie marudzimy, a doradzamy sobie i odpoczywamy od tego całego syfu, które czyha na nas na każdym kroku. W grupie cieszymy się życiem i inspirujemy!
Ja hejterów nie rozumiem – sama chyba nigdy w życiu nie napisałam żadnego obraźliwego komentarza, chociaż pewnie nie raz w mojej głowie krążyły niemiłe epitety i szczyciłam się tym, jaka to jestem mądrzejsza od kogoś. Ale tylko w swojej głowie, bez konieczności stukania tego w klawiaturę. Zastanawia mnie, po co ludzie w ogóle wchodzą w takie płytkie dyskusje, ba! Jak można skomentować komuś zdjęcie, że bez makijażu wygląda jak gówno? Widywałam takie komentarze pod filmikami wielu youtuberek.
Dramat!!! Też sobie tego nie wyobrażam! Ale serio zastanawia mnie – kto wychował te dzieci?
Nasze dobre gesty nic nie znaczą, gdy nie mają potwierdzenia w słowie, ale i w drugą stronę: słowa nie mają znaczenia, jeśli nie mają potwierdzenia w czynach. Bo złe słowa są już czynem, ale dobre słowa też bywa, że łatwo przychodzą, zwłaszcza w internecie – a co, jeśli czyny zupełnie im zaprzeczają?
Dobra myśl! Masz całkowitą rację. Słowa, zwłaszcza te raniące mogą popsuć i najpiękniejsze czyny.
A już w internecie to czasem to co czytam to sprawia, że opadają mi ręce!
Mi też! Zaczęłam się już po prostu wypisywac z grup, które powodowały u mnie spadek humoru, pozytywnej energii i…dlatego postanowiłam założyć nową grupę wolą od tego wszystkiego :)
Coś jest w tym tekście prawdziwego. Chyba również uważam podobnie jak i Ty. Super wpis. Uwielbiam takie wpisy, które zawsze coś wniosą do naszego życia. Możemy coś zrozumieć i wtedy lepiej się żyję :)
<3 !