Co kobietom odebrało macierzyństwo i miłość

utworzone przez | cze 20, 2021 | Relacje | 3 Komentarze

Zastanawialiście się kiedyś, skąd na tych wszystkich forach internetowych bierze się przepychanka, między matkami a tymi bezdzietnymi? Dlaczego tak często widać szydercze słowa kierowane do obu stron?
Z początku, muszę niechlubnie przyznać, bawiło mnie to. Z początku – dopóki obrzucanie się epitetami kończyło się w social mediach. Temat, tak czułam, kompletnie mnie nie dotyczył.
Aż do czasu…

Historia 1

Pracowałam wtedy na etacie. W naszym pokoju było około 7 kobiet. Do mojego zespołu została przydzielona nowa kobieta – matka trójki dzieci. 
Za każdym razem, kiedy o czymś rozmawiałyśmy, bez względu czy na tematy służbowe czy prywatne, ta wszystko sprowadzała do tematu dzieci. 
Mało tego, każdego kto tych dzieci nie miał, próbowała przekonać, że dzieci są super, że powinien je mieć, a najlepiej tak dużo. Kiedy pytaliśmy ją o jej pasje, zainteresowania czy czas wolny: każda odpowiedź związana była z dziećmi.
Przecież dzieci to radość. 
Przecież spędzała poza domem ponad 12 godzin…

Historia 2

Przygotowując się do stworzenia kursu o życiu wolniej, zaczęłam czytać książki, które poruszały tematykę uważności, spokoju i przemijania. Pewnego razu trafiłam na książkę napisaną przez polską filozofkę. 
Książka zaczynała się ciekawie. Autorka zaczęła opowiadać o swojej drodze do czerpania radości z małych chwil. I jak każdego dopada czasem melancholia i rozżalenie, tak samo chandra dopadła i autorkę. W następnym zdaniu, autorka pisała o tym, jak radzi sobie z takim uczuciem, co przynosi jej ukojenie, jakie jest jej wolniej. I ku mojemu zaskoczeniu: napisała o swoich dzieciach. O tym, jak ogarnia ją spokój i wycisza się, gdy widzi śpiące lub szczęśliwe swoje dzieci.

Głęboki wdech.

Na początku 2021 roku, postanowiłam, że pierwszy raz wezmę udział w akcji one little world. Wyznaczę sobie słowo, które będzie moim przewodnikiem, szalą przeważającą każdą rozterkę, takimi dwoma dodatkowymi punktami w głosowaniu. Tym słowem było „ja”. Postanowiłam, że ten rok poświęcę na poznanie siebie – na poznanie siebie na tyle, aby móc zdefiniować problem, który mnie trapi, wyznaczyć ścieżkę jego rozwiązania, a także aby móc lepiej odczytywać emocje i znaki, jakie wysyła mi moje ciało. Postanowiłam, że w tym roku – odkryję każdy zakamarek mojej osobowości i rozprawie się z każdym, nawet tym, który tak bardzo głęboko w sobie chowam i za który ja się chowam. 
Chciałam nareszcie poznać siebie i być świadoma siebie. Być wolna będąc sobą.

Macierzyństwo bez wątpienia musi być cudowne. Choć sama nie mam dzieci, jest wokół mnie bardzo dużo matek. Widzę, ile radości daje im macierzyństwo i jak potrafią przy swoim dziecku wyciszyć się, łagodnieć, zwalniać bieg.

Ale w życiu potrzebna jest równowaga. 


Poza byciem mamą jest się też….- niezależną jednostką.
I mimo posiadania dzieci – warto o tym pamiętać. Warto pamiętać o sobie i o tym co daje nam radość jako tej jednostce. Co nas wycisza, szczęśliwa, odpręża – kiedy jesteśmy same w domu, kiedy samotnie przemierzamy ulice.

Swojego szczęścia oraz spokoju ducha nie powinniśmy uzależniać od obecności  drugiej osoby.

Bez względu czy mówimy o ukochanej osobie czy o dzieciach – nie powinniśmy myśleć, że ten człowiek, jest całym naszym światem.
Bo jeśli zdarzy się nagle tak, że zostaniemy sami, to obudzimy się z głębokiego snu i z rozpaczą powiemy: nie wiem kim jestem. Nie mam powodu do szczęścia…

Wiecie jak można rozróżnić miłość toksyczną od tej pięknej miłości?

Kiedy miłość nam służy, to sprawia, że stajemy się jeszcze lepsi! Jakby napędzała nas tajemna siła, która sprawia, że chcemy pracować nad sobą, swoimi emocjami, lękami. Czujemy energię do rozwijania siebie i swoich pasji. Ta piękna miłość, nie jest zaborcza. Nie wymaga od nas wysoko podniesionej brody i wiecznie czujnego wzroku. Nie każde nam walczyć jak lwica, a być tuż obok i reagować w taki sposób, który sprawi, że inni będą czuć się przy nas bezpiecznie, spokojnie, będą darzyć nas szacunkiem.

Toksyczna miłość sprawia, że na wierzch nie tylko wychodzą nasze wady, ale i nasilają się. Jeśli jesteśmy nerwowi, denerwujemy się jeszcze szybciej. Jeśli nasz charakter jest władczy – pozwalamy sobie na jeszcze więcej, także – wobec obcych osób. Toksyczna miłość sprawia, że żyjemy w ciągłym napięciu. A to napięcie – przenosi się także na tych, których ta miłością darzymy.

Jest takie przysłowie: odrobina chłodu trzyma masło w świeżości. A emocje to ciepło. Bliskość to ciepło. Warto odrobinę zdystansować się i pozwolić dzieciom (partnerowi) doświadczać świata po swojemu. W innym przypadku, nasze masło zjełczeje…

3 komentarze

  1. Kasia

    Bardzo lubię czytać Twoje posty Asiu. Są niezwykle dojrzałe. Podoba mi się to jak potrafisz z taktem i delikatnością poruszać często trudne czy kontrowersyjne tematy. Czytając Twoje posty czuję się wolna. Czuję, że niczego mi nie narzucasz, niczego nie próbujesz udowodnić, ale zapraszasz do wspólnej wędrówki po zawiłych, acz niezwykle fascynujących, drogach naszej codzienności. Dziękuję! Trzymaj się ciepło :)

    Odpowiedz
    • WolnoWolniej.pl

      Kasia, bardzo dziękuję Ci za te słowa <3 One dodają siły do tworzenia! <3

      Odpowiedz
  2. Kasia

    Bardzo lubię czytać Twoje posty Asiu. Są niezwykle dojrzałe. Podoba mi się to jak potrafisz z taktem i delikatnością poruszać często trudne czy kontrowersyjne tematy. Czytając Twoje posty czuję się wolna. Czuję, że niczego mi nie narzucasz, niczego nie próbujesz udowodnić, ale zapraszasz do wspólnej wędrówki po zawiłych, acz niezwykle fascynujących, drogach naszej codzienności. Dziękuję! Trzymaj się ciepło :)

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *