Wielorazowa maszynka do golenia na żyletki – mój HIT!

utworzone przez | lis 2, 2019 | żyć lepiej | 1 komentarz

Do dziś pamiętam obrazek z dzieciństwa, w którym moja babcia sięgała do kuchennej szafki po blaszane pudełeczko, w którym trzymała przybory do szycia takie jak nici, igły i nożyczki. W metalowym pudełku po ciastkach kryło się coś jeszcze – coś, na widok czego krew zastygała mi w żyłach, cierpła skóra a organizm sam zaczynał się buntować.
W blaszanym pudełku znajdowały się żyletki, których moja babcia używała do obcinania paznokci.

Wielorazowa maszynka do golenia na żyletki – mój HIT!

Ten widok do dziś budzi we mnie przerażenie, a żyletki kojarzą mi się z bólem i z ostrym jak brzytwa ostrzem. Kiedy słyszałam, że ktoś używa wielorazowych maszynek do golenia na żyletki, i żyletką goli delikatną skórę pach, nóg… – odruchowo zamykałam oczy, jakby umysł sam chciał postawić ścianę między tym co słyszy, tym co realne, a co nie.

Brzmi absurdalnie?
Dziwacznie?
Może być!

Kiedy naturę pokochałam miłością najczystszą, postanowiłam szukać w moim domu takich rozwiązań, które będą jej sprzymierzeńcem, a nie wrogiem. I nie chodziło tu nawet o ratowanie planety, o zero waste, czy inne mody, trendy, ideologie. Chodziło o mnie i o naturę. Chodziło o to, że z miłości do natury nie chciałam robić jej źle. Z miłości do natury chciałam dla niej jak najlepiej, a przy tym nie chciałam rezygnować z komfortu codzienności.

Wokół tematu wielorazowych maszynek do golenia na żyletki krążyłam bardzo długi czas. Czytałam o nich, przeglądałam zdjęcia, czytałam o tym jak się golić taką maszynką. Czy naprawdę do golenia się taką maszynką potrzebuję czegoś specjalnego?

Na jakimś blogu znalazłam informację, że przy goleniu maszynką wielorazową na żyletki najlepiej jest używać mydła do golenia.
Jednak gdzieś w mojej głowie pojawiał się mały buntownik, który nie chciał zagracać sobie łazienki zbędnymi przedmiotami, produktami dedykowanymi konkretnym czynnościom.
Zastanawiałam się czym takie mydło do golenia różni się od zwykłego mydła do mycia ciała?

Koniec końców odważyłam się!
Zakupiłam maszynkę na żyletki i… sukces!

Z początku nieufnie zaczęłam golić maszynką łydki, na których skóra nie jest aż tak bardzo wrażliwa. Mimo wszystko bałam się bólu z jakim wiąże się zacięcie ostrą maszynką. Jednak z każdym posunięciem maszynki, na mojej buzi pojawiał się coraz większy uśmiech.
Golenie nóg maszynką okazało się bardzo proste i wbrew pozorom delikatniejsze, niż zwykłą męską maszynką.
Wzięłam więc głęboki wdech, pomyślałam, ach, raz kozie śmierć!, i spróbowałam ogolić nią delikatną skórę przy kostkach stóp, w tym miejscu, w którym kończą się skarpetki stópki.
Później – ogoliłam nią pachy.
Bez ani jednego zacięcia…

 

Jestem naprawdę szczęśliwa.
Takim moim małym marzeniem jest sprawić, aby nasz dom był przyjazny naturze. Aby zamiast tworzyw sztucznych były w nim tworzywa naturalne. Zamiast plastiku – drewno i metal, a zamiast poliestru – len i bawełna.

 

Nie będę Was przekonywała, abyście porzucili swoje plastikowe maszynki na rzecz metalowych. Nie będę mówić Wam, że lepiej jest używać maszynek z wymienną żyletką, niż wymienną całą główką.
Do każdej zmiany trzeba dojrzeć, tak jak i ja musiałam dojrzeć do sięgnięcia po żyletkę, której sam wydźwięk jest tak ostry, jak moje wspomnienie z dzieciństwa.
Ale zachęcam Was do zapoznania się z tematem, pooglądania ich, i spojrzenia na nie łaskawszym okiem.

 

Do swojej codzienności staram się wprowadzać jak najwięcej wolnych rytuałów. Chwil, które pozwalają mi się odprężyć, wyciszyć, skupić na sobie. Chwil, które sprawiają, że czas przestaje mieć dla mnie znaczenie, a liczy się tylko to, co tu i teraz. 
W codzienności nie ma nic bardziej relaksującego, niż możliwość zadbania tylko o siebie. W zgodzie ze sobą i swoimi potrzebami. 

 

Jakie emocje budzą w Was takie maszynki?
Czujecie przed nimi jakiś strach, obawę czy jesteście bardziej zafascynowani tematem?

W naszych świątecznych boxach, które pojawią się pod koniec listopada, będziecie mogli kupić boxy prezentowe właśnie z takimi maszynkami wielorazowymi i innymi produktami do pielęgnacyjnych, wolnych rytuałów.

1 komentarz

  1. A.

    Cześć,

    czy mogłabyś dać znać, jaką dokładnie masz maszynkę? Czy pasują do niej standardowe żyletki? Czy ostrze jest jakoś zabezpieczone (doczytałam, że nazywa się toto ponoć fachowo ponoć „zamknięty grzebień“)? :) Myślę od dawna, żeby się przerzucić na wielorazową, ale mam dwie lewe ręce i okrutnie boję się cała pozacinać…

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *