Najpierw ślub cywilny…

utworzone przez | maj 26, 2016 | żyć lepiej | 3 Komentarze

Choć 10 lat żyliśmy na odległość, po wspólnym zamieszkaniu nie rozstawaliśmy się dłużej niż na 2 noce. Miało to swoje plusy – WOLNOŚĆ! W dni bez Dawida mogłam odpocząć, zająć się swoimi sprawami, maseczkami, wylegiwaniem się w wannie, zabawą w photoshopie do białego rana bez słuchania “Misiu, kładź się spać”, “Misiu, długo jeszcze?”

twingo
Ale stało się! Dawid opuścił mnie na cały tydzień! Strasznie tęskniło nam się do siebie. Czuliśmy, że mamy totalnie zaburzony rytm dnia. Człowiek to szybko się przyzwyczaja do
dobrego, wiesz? Ta rozłąka sprawiła jedno – zdecydowaliśmy się wziąć ślub cywilny jeszcze w tym roku!

Dwa śluby?! Pójdziecie z torbami!

Na zrobienie wesela w tym roku nie będzie nas stać, a tym bardziej we wrześniu, kiedy planujemy odebrać mieszkanie. Teraz też nie mielibyśmy głowy do latania na nauki, szukania wodzireja itd. Zdecydowaliśmy się na kameralną uroczystość. Już we wrześniu tego roku, spotkamy się my i świadkowie w urzędzie stanu cywilnego. To w ich obecności podpiszemy dokumenty i stanę się posiadaczką dwuczłonowego nazwiska. I to będzie tyle. Bez gości, bez przyjęcia, bez… – obrączek. A później może zrobimy grilla?

mynaswoim

Jak to?! Bez obrączek?!

Tak! Obrączki postanowiliśmy “zatrzymać” na ślub kościelny, kiedy otaczać nas będzie rodzina i przyjaciele. Nałożenie sobie obrączek (dla nas) będzie zwieńczeniem sakramentalnego tak i złączeniem się. I pół żartem, pół serio – nie odbierzemy naszym gościom (a szczególnie tej bliskiej rodzinie, która nam szalenie kibicuje) widoku jak zakładamy sobie obrączki.

renault twingo 16

twingo spot

 

3 komentarze

  1. VerySweetAngel

    Gratuluję decyzji:)

    My jesteśmy po ślubie cywilnym.
    Chcieliśmy mieć piękny ślub i wesele. niestety nasze rodziny – Mamusie konkretnie. Nie potrafiły się dogadać między sobą a co gorsza z nami. Żadnej nie interesował nasze zdanie, miało być po ich myśli albo wcale.
    Także postawiliśmy na naszym i bez ich wiedzy postanowiliśmy znaleźć odpowiednią salę na wesele i kościół na ślub – niestety i to nie doszło do skutku bo jak poinformowaliśmy rodziny o naszym wyborze prawie zostaliśmy wyklęci z rodzin, wydziedziczeni i inne…. Szkoda było nam się kłócić z nimi. Nas samych nie było stać na zorganizowanie wszystkiego.

    Po wielu wieczorach we dwoje, spędzonych na rozmowach o ślubie postanowiliśmy że sami zorganizujemy tak jak chcemy i w ramach finansowych dla nas dostępnych. Tak więc stanęło na ślubie cywilnym i kolacji dla najbliższych. Wszystko zorganizowaliśmy po naszemu.
    Efekt tego jest taki że rodzina z mojej strony jest obrażona część z nich się nie odzywa – jesteśmy 4 lata po ślubie. A moja teściowa na nasza małą kolację zabrała bez naszej wiedzy znajomych którzy tylko na ślub byli zaproszeni i na gwałtu rety dostawiać trzeba było krzesła do stołu zrobiło się mega ciasno przez to. Z moimi rodzicami nie zamieniła ani słowa. Nie widziała też nic złego w swoim zachowaniu. Ot taka historia.
    Nie żałuję tego jak wszystko wyszło. Jeśli miałabym coś zmienić to świadków – okazali się być absolutnie nie zainteresowani nami naszym ślubem przygotowaniami, długo to mnie męczyło było mi bardzo przykro że tak wyszło chyba nawet nadal jest. Cóż nie zawsze wszystko może być super.

    Powodzenia :*

    Odpowiedz
    • MyNaSwoim.pl

      O rany strasznie to przykre! Najgorzej kiedy rodzina nie szanuje decyzji młodych. Nie każdemu musi podobać się to co robimy, nie mniej chcielibyśmy by akceptowano naszą decyzję. Wszak to nasze życie.
      Zachowanie teściowej straszne! Nie wyobrażam sobie by ktoś tak wbił się na nasze przyjęcie! Jakaś paranoja!

      Najważniejsze że Wy jesteście szczęśliwi, Wasz związek udany! Nie zawsze wszystko jest po naszej myśli, ale to tylko jedno z wielu wydarzeń w życiu i nie warto psuć sobie na resztę życia humoru przez nie :)

      Ściskam Cię mocno!!!!

      Odpowiedz
      • VerySweetAngel

        Dzięki :)

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *